sticky

  • szoping
  • deviantart
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą technika. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą technika. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 7 maja 2013

Jak rysować pastelami suchymi magnolie ? :)

Czyli działamy w kwestii roślinnej :) 

Wernisaż już tuż , tuż....Mam w związku z tym kupę roboty , ale dla bloga zawsze czas trzeba znaleźć :) . Chociaż muszę się przyznać , że jestem lekko zmęczona tym całym cyrkiem związanym z przygotowaniami . Nie , nie , moi drodzy :) Blogiem nigdy się nie zmęczę , choć w takim zapracowanych chwilach jak te ostatnio czuję delikatną presję na sobie , że cholera .....nic jeszcze nie zrobiłam , nie przygotowałam , choć bardzo bym chciała :) Ale już nie roztrząsajmy problemów mojej natury tylko skupmy się na konkretach . A konkrety są takie , że akurat dzisiaj trafiłam idealnie z tematem posta . Bo gdzie by się teraz nie rozejrzeć jest  sezon na magnolie :) Magnolie w olejach , magnolie w witrażu , magnolie na ogródku ....itd. Ja dzisiaj napiszę  o magnoliach w pastelach suchych . :) 
Zacznijmy od tego czym się charakteryzuje taka magnolia ( bo każdy przecież wie , że Magnolia to drzewo , które przepięknie rozkwita na wiosnę ) . Przede wszystkim najważniejsze są kwiaty , które mogą mieć odmiany koloru bieli lub różu . Choć głowy sobie nie dam uciąć , bo ogrodnikiem to ja nie jestem i pewnie jeszcze jakieś inne kosmiczne gatunki istnieją :) 
Na co zwracać uwagę podczas rysowania kwiatu magnolii ? Przede wszystkim na to że mają duże podłużne kwiaty , które płatkami sterczą ku górze :) Ja oczywiście skupię się na kolorystyce kwiatu różowego , który bardzo intensywny kolor ma od dołu a im  bardziej płatki biegną ku górze , tym bardziej jaśnieją i wchodzą w biel . 
Do wykonania takiej różowej magnolii będą nam potrzebne odcienie różu ( najlepiej dwa lub trzy ) , odrobiny żółci ( dla ocieplenia kolorów ) fioletu , łososiowego , zieleni , bieli , brązu i ewentualnie czerni .


Zaczynamy , jak zwykle zresztą , od linearnego zaznaczenia sobie konturów.Możemy zrobić to z jednym kwiatem lub od razu z wszystkimi , które będziemy kolorować :) Zaczynamy nakładać kolory zaczynając od najjaśniejszej barwy ( poza bielą ) . Ja zaczęłam od łososiowego i jednocześnie mieszałam go z bielą , pamiętając , że od góry płatki są całkowicie białe , ale żeby ta biel nie pozostawała surowa zawsze warto wzbogacić ją o jakiś kolor . Im bardziej schodziłam w dół , tym bardziej  dodawałam jasnego różu a potem ciemnego aż dotarłam do fioletowego . Fioletem warto zaznaczyć , charakterystyczne dla magnolii pionowe żyłki na płatkach , a w miejscach stykania się płatków ze sobą lekko ten obszar przyciemnić- najlepiej odrobiną czerni . Jeżeli zależy nam na zostawieniu intensywnego koloru różu , nie nakładamy podkładu pod ten kolor tylko rysujemy nim od razu po kartce . Ostry kolor różu zmieszany od dołu z fioletem i odrobiną brązu doda charakteru kwiatom . Warto także pomyśleć o wzmocnieniu konturu płatków białą pastelą . Należy zrobić to na zasadzie rozedrganej linii , co doda z kolei delikatności płatkom . 


Mając gotowe kwiaty zabieramy się powoli za pracę nad gałązką . Co nie jest niczym skomplikowanym , bo to tylko parę pociągnięć brązem z zielenią. Niektóre miejsca przyciemniamy ciemnym brązem lub czernią . Z listkami dajemy sobie spokój , bo magnolia kiedy kwitnie prawie nie ma liści , ewentualnie przy kwiatach jakieś maleńkie rodzynki się znajdą :)


I w ten oto sposób mamy przepiękne kwiaty magnolii na papierze :) Kiedyś to może jak będę miała jakiś swój ogródeczek , to zasadzę sobie magnolie , do tego jaśmin i duuuuuuużo lawendy - na szczęście ;) Tak , tak , kochani , gdyby nie lawenda to by nas mole pozżerały :P 
Do następnego ;)


Czytaj Więcej »

sobota, 27 kwietnia 2013

Pastele suche w sztyfcie

Czyli trochę na temat techniki i trochę przydatnej teorii :)

Postanowiłam , że naszą przygodę z pastelami zaczniemy od pasteli suchych ponieważ są bardzo przyjemne w użyciu , zwłaszcza dla fanów rozcierania. A na pierwszy ogień będą pastele suche w sztyfcie. 

Jaki papier ?

Jeżeli zaczynamy dopiero naszą pracę z pastelami to przede wszystkim należy zacząć od doboru odpowiedniego papieru :) Jest to papier stricte pod pastele , dostępny w każdym sklepie plastycznym , w różnych rozmiarach i kolorach :) Cena takiego papieru to kwestia od 4.00 do 10.00 zł w zależności od formatu . Oczywiście można próbować na zwykłym papierze , ale ten jest śliski i pastele mogą się na nim nie rozprowadzać za dobrze . Inna opcją jest , dla tych którzy nie chcą wydawać zbyt wiele pieniędzy na start, zwykły szary papier , albo szary papier typowo do pakowania, ponieważ jest w pełni matowy i szorstki w dotyku :) 
Dla mnie , z estetycznego i technicznego punktu widzenia , papier typowo pod pastele wydaje się być bardziej odpowiedni a przede wszystkim ma piękną gamę barwną i specjalną fakturę, która ułatwia rozprowadzanie pasteli po powierzchni kartki .

 

Na zdjęciu może nie być zbyt widoczna ta faktura , ale zapewniam was , że ona jest i bardzo pomaga w pracy. Jakie kolory wybrać ? Wedle gustu, ja zazwyczaj kupuję odcienie kremowo - miodowe, w każdym bądź razie odcienie ciepłe . Nie lubię zimnych , ale to już kwestia indywidualnych preferencji . :) Więcej na temat papieru tutaj LINK.

Charakterystyka pasteli suchych 

Przede wszystkim pastele suche posiadają konsystencję kredy, ale są znacznie bardziej kruche i miększe w użyciu. Bardzo łatwko dają się rozprowadzać, niestety zostawiają ślady i brudzą palce. Są bardzo delikatne w obyciu. Nadają się przede wszystkim do :

  • rozcierania palcem 
  • rysowania kreską
  • wykonywania konturu ( za pomocą krawędzi ) 
  • zostawiania śladów całą długością sztyftu.
Strasznie się kruszą i zostawiają mnóstwo pyłu, Tak więc przed przystąpieniem do pracy lepiej zaopatrzyć się w bezpieczne zmienne ubranie i jeśli się da, okryć najbliższą przestrzeń szmatkami. No chyba , że nie przeszkadza nam mycie po każdej skończonej pracy. Ten pył ma to do siebie , że lubi się wszędzie roznosić a zwłaszcza z pomocą kapci :P
Jakie pastele wybrać na początek ? To w zasadzie jest bez różnicy. Wszystkie pastele działają na tej samej zasadzie ale jako że post jest poświęcony pastelom w sztyfcie to i na takich się skupimy. Ja używam pasteli głównie z firmy Kohi- Nor . 


Ale inne firmy też mogą być . Prócz Kohi- Nora mam jeszcze pudełko dodatkowych pasteli z nieznanej mi firmy , które kiedyś nabyłam przez przypadek :)



 Te różnią się od Kohi-Nora tym , że są nieco mniejsze i przez to szybciej się zużywają, ale jakościowo są takie same .
Pastele w sztyfcie oczywiście możemy kupować i w zestawach i osobno. Poniżej podaję mniej więcej ilość w paczkach i przybliżone ceny. Wiadomo, że w zależności od firmy cena będzie ulegać zmianie. Mój cennik oparłam o firmę Koh - I - Noor, którą osobiście bardzo lubię.
  • 12 kol. - ok 20,00 zł
  • 18 kol. - ok 28,00 zł
  • 24 kol. - ok 40,00 zł
  • 36 kol. - ok 55,00 zł
  • 48 kol. - ok 80,00 zł
  • Cena za 1 sztukę wynosi ok 2,00  zł

Plusy :

  • Łatwo zostawiają ślady na papierze
  • Łatwo rozciera się je palcem
  • Piękne kolory
  • Zostawiają ładny efekt mgiełki przy rozcieraniu
  • Wygodne w użyciu
  • Dostępne w wielu opakowaniach

Minusy :

  • Są bardzo kruche
  • Łatwo się łamią
  • Zostawiają sporo pyłku, który trzeba zdmuchiwać i który brudzi
  • Ciężko o wygodną pracę ze szczegółami
  • Konieczne jest utrwalenie pracy sprayem lub fiksatywą
  • Przy utrwalaniu trzeba uważać, ponieważ pyłek pod wpływem ciśnienia powietrza często zostaje zdmuchnięty i kolory lubią ciemnieć. 
  • Praca wykonana pastelami jest bardzo delikatna i trzeba obchodzić się z nią ostrożnie.
  • Wymagają odpowiedniego papieru ( matowy i szorstki lub z fakturą )
  • Nie są do naostrzenia strugaczką. 

I to tyle na dzisiaj jeżeli idzie o teorię. Praktyka już wkrótce, podczas której dowiecie się kolejnych ciekawych rzeczy dotyczących smarowania pastelami - Suchymi oczywiście :)


Czytaj Więcej »

piątek, 12 kwietnia 2013

Jak rysować sepią - praktyka

Teoria za nami, czas na działanie :)

A tak w ogóle w kwestii sepii, ostatnio mieliśmy trochę przydatnej teorii, dziś spróbujemy ją wykorzystać w działaniu.

Przede wszystkim od czego zaczynamy tworząc rysunek w sepii ? A no od tego od czego każdy rysunek - od szkicu linearnego . I tak jak w brązowej kredce polecam rozpoczęcie szkicu ołówkiem . Sepie co prawda da się wymazać  ale też nie do końca . Jeżeli jest zbyt mocno narysowana nią kreska , to gumka zostawi nam rudawe odbarwienie na kartce . No chyba że jesteśmy bardzo delikatni , to wtedy można rysować tylko samą sepią . :)


Oczywiście zaczynamy pracę od lewej górnej strony . Tutaj teoretycznie powinnam zacząć od zarysu tła , ale jeszcze wtedy nie wiedziałam czy to tło będzie bardziej uproszczone czy nie , więc zaczęłam od samej postaci :) Pamiętajcie o tym , że sepia lubi się zacierać i starajcie się prowadzić rękę tak by nie poodbijać sobie pieczątek po kartce . :) Czasami jest to nieuniknione bo gdzieś trzeba ją przecież oprzeć . Starajcie się jednak trzymać ją bardziej w powietrzu . Ostatecznie można sobie zakupić podpórkę , lub sobie ją z czegoś zrobić . Ale nie przyda się ona przy rysowaniu sztalugowym , tylko na płaskiej powierzchni . Ja akurat z niej nigdy nie korzystam :) Ale to taka mała podpowiedź i rada dla tych,  którzy mogą mieć problem ze stabilnym trzymaniem ręki w powietrzu :)




 Czasami cieniowanie układa się w takiej kolejności , że nie da się uniknąć małego roztarcia . Jeżeli jest to pusta przestrzeń , można wymazać gumką i nie będzie śladu po odbiciu , ale jeżeli to przestrzeń do wypełnienia , to tym bardziej macie problem z głowy  bo odbicie zarysujecie ;) No chyba , że jest to miejsce z najdelikatniejszym cieniem . Wtedy wymazać i wypełniać dalej :) W przeciwnym wypadku rude odbicie będzie widoczne przez niewielka warstwę cieniowania. W przypadku bluzeczki trochę poeksperymentowałam dodając nieco charakteru linearnego pracy . Wzmocniłam nieco krawędzie bluzki a także niektóre elementy w środku :) Tak trochę w stylu Wyspiańskiego grubszą i miękką kreską :)



Nad tłem miałam wątpliwości , jakie rozwiązanie podjąć , czy uproszczone czy złożone . Ostatecznie wybrałam złożone  i dopiero wtedy zaczęłam się zastanawiać czy dobrze zrobiłam , ale to już insza inszość i osobiste "widzi mi  się" :)
Na dziś to by było na tyle :) Bo mi głowa i żołądek pęka . Ostatnio temperatura tak szybko poszła do góry , że  mój organizm nie jest w stanie tego przetrawić :) I jeszcze ten żołądek :(
ehs , starość nie radość ....


Czytaj Więcej »

środa, 10 kwietnia 2013

Sepia i Sangwina - informacje

Czyli krótko o teorii , co by to mieć podstawy do praktyki  ;)

Dzisiaj nieco o sepii i sangwinie ale bardziej teoretycznie aniżeli praktycznie. Przede wszystkim sepie można dostać w każdym sklepie plastycznym w trzech różnych odcieniach :
  • brązowym ciemnym  
  • brązowym jasnym 
  • rudym - a sepie w rudym odcieniu zwie się z reguły sangwiną :) 
Co istotne sepie też określa się jako kolor, tak więc może się zdarzyć na przykład zdjęcie w sepii albo pastela w kolorze sepii. Trzeba jednak być ostrożnym ponieważ określanie czegoś kolorem lub mianem sepii to nie to samo co używanie sepii jako przedmiotu technicznego stricte, o którym dzisiaj mowa.

Charakterystyka Sepii i Sangwiny


Przede wszystkim Sepię i Sangwinę możemy kupić w paczce w formie sztyftów - innymi słowy jako wkłady do KUBUSIA. W postaci ołówkowej spotkamy głównie pastele sangwinę lub sepię, ale to nie to samo.  Sepia i sangwina nie przypominają w konsystencji pasteli ani tłustej ani suchej ani twardej. Raczej mają konsystencję ołówkowego grafitu - są twarde i śliskie w dotyku, lecz po nałożeniu na papier nie błyszczą się jak ołówek.  Nie rozciera się całkowicie jak pastela sucha lecz raczej jak ołówek. Czyli połowicznie - możemy ją rozetrzeć ale na papierze i tak zostaną silne ślady kresek.  Kupując sepię w paczkach zazwyczaj mamy ten komfort, że jest to zakup na dłuższy czas. W jednej paczuszce jest około sześciu sztuk. Grafity są grube i długaśne, więc nie trzeba płakać nad wydatkiem. 
W moim małym składziku artystycznym mam dwa opakowania sepii w sztyfcie - brązowej jasnej i sangwiny. 



Sepia lubi brudzić paluchy. Ma ona bowiem podobną tendencje podczas pracy do ołówka i lubi się zacierać i brudzić ręce choć nie tak jak pastela sucha. Dlatego dla estetyki i bardzo ważnej wygody osobistej warto zaopatrzyć się w ołówek automatyczny typu  KUBUŚ. O Kubusiu wszystko jest napisane osobno.


Jak widać na załączonym obrazku powyżej Kubuś ma wygląd gigantycznego ołówka automatycznego  i zresztą spełnia podobną funkcję, działając na podobnej zasadzie. A zamiast wkładów 0,5 czy 0,7 wkładamy grafity o grubości np.: 5 mm.
Kubuś ułatwia znacznie pracę technicznie i estetycznie , choć rysowanie takim grubym grafitem może okazać się problematyczne w precyzyjnym odtwarzaniu detali . Zawsze można na upartego sięgnąć po strugaczkę albo troszkę podostrzyć końcówkę grafitu nożykiem.  Tak czy siak nie mamy możliwości na idealna precyzję podczas rysunku i niektórzy mogą się tym zniechęcić ale to wcale nie znaczy, że należy uznać pracę za nieudaną. Brak szczegółów wcale nie oznacza, że praca jest do bani. Czasem warto zrobić coś innego , bardziej ekspresyjnego albo w uproszczonym wydaniu. Zwłaszcza , że wiele uroku pracy dodaje brązowawy odcień sepii.

Paczka sepii czy sangwiny kosztuje około 9,00 zł. Można kupić je w paczkach osobnych lub można kupić zestaw kompilacyjny. 

Plusy :

  • Ładne odcienie brązu i rudego
  • Wygodna w użyciu
  • Konsystencją i techniką przypomina ołówek
  • Można dodatkowo rozcierać by uzyskać ciekawy efekt
  • Nie jest droga

Minusy:

  • Brudzi ręce
  • Dla zwiększenia wygody warto zapatrzyć się w KUBUSIA
  • Jest mało precyzyjna

 Technika Nakładania Sepii i Sangwiny

A jak sobie poradzić technicznie ? Najlepiej w praniu - a to pranie ma dwa sposoby. Albo rysujemy sepią jak ołówkiem, na zasadzie nakładania krzyżujących się ze sobą kresek ( Post - technika nakładania ołówka ) czyli szkicowo, albo nakładamy ją a następnie rozcieramy palcem. Ponieważ sepia ma podobną konsystencję do ołówka jest to możliwe. Warto jednak uważać ponieważ zaciera się ona tylko w połowie a pod rozmazaną powierzchnią zawsze prześwitywać będą ślady kresek .


Który sposób obierzecie  to już kwestia osobistego gustu i stylu. Z rozcieraniem uważajcie, ponieważ trzeba wiedzieć gdzie rozetrzeć aby praca miała efekt i nie stała się kiczowata. Niektórzy mają taką smykałkę , niektórzy się jej dopiero nauczą  a co poniektórzy,  w tym JA ,  obstają przy tradycyjnym rozwiązaniu - szkicowym.  Tak więc nie kombinuję paluchem bo paluchem to można sobie  w nosie pogmerać a i po co się brudzić. Potem trzeba się myć i woda się zużywa, spaliny w powietrzu i lasy się niszczą.... Ekolodzy byliby bardzo ze mnie dumni. Taka "pierdoła dzień dobry". :P


Czytaj Więcej »

czwartek, 28 marca 2013

Jak rysować włosy kredkami -> rude :)

Czyli wszystko w miedzianej kolorystyce :)

Tak , tak,  Święta Wielkanocne się zbliżają stumilowymi krokami , a ja o grzybach nawijam zamiast skupić się na konkretach. A konkrety są takie , że tak jakoś te pory roku ostatnio mi się pomieszały , że już tym Rydzom odpuszczę, byle były rude. Bo dzisiaj na tacy będzie podany tutorial w sosie własnym , dotyczący rysowania włosów rudych.  Postaram się krótko i zwięźle, w rozmiarach kałuży ale i tak pewnie wyjdzie mi z tego bajorko.

W zasadzie rysując włosy rude lub brązowe , trzeba uzbroić się w dodatkową cierpliwość , ponieważ kolory te wymagają większego nakładu barw i tonacji . Z czarnymi poszło szybciutko , z blond też nie było trudno, ale tutaj niestety trzeba troszkę posiedzieć. Przy omawianiu kolejnych etapów pracy nad włosami podam parę wskazówek, które nieco przyśpieszą i ułatwią rysowanie . 

1.

Oczywiście jak zwykle zaczynam pracę od twarzy. Włosy rysuję na końcu ponieważ wymagają najwięcej skupienia i czasu, tym bardziej że wiele z kosmyków opada na twarz przez co ją kryją. Dlatego też to co kryje musi być wykonane na końcu.
  • Do włosów koloru rudego użyłam kredek w kolorze : łososiowym, pomarańczowym, czerwonym , jasnego brązu, ciemnego brązu, czerni i oczywiście podstawy w każdym rysunku tworzonym kredkami  - koloru białego. 



  • Przede wszystkim zaczynam od zaznaczenia sobie, najjaśniejszym ciepłym kolorem, miejsc połysku na włosach i to by był łososiowy. 
  • Następnie dokładam pomarańczowego, aby ocieplić tonację i dopiero potem nakładam na całe włosy czerwień  ale pamiętając by omijać nią uprzednio naznaczone miejsca połysku. 
  • Czerwienią omijam sobie punkty jaśniejsze i zaznaczam ciemniejsze na włosach. Jest to bowiem nasz główny odcień. Wszelkie przyciemnianie i tonowanie, poprawianie  przestrzeni czerwienią, na których odbija się światło na włosach, warto zostawić na koniec pracy kiedy mamy nałożony pełny zestaw kolorów. Jest nam wtedy łatwiej spojrzeć na całość i stwierdzić ogólnie , gdzie warto przyciemnić, a gdzie zostawić jaśniejsze pasma, w których odbija się światło . 
  • Na czerwień nakładam jasny brąz, którym także omijam jaśniejsze punkty. 
  • Dopiero gdy nakładam ciemny brąz poprawiając cienie, zaczynam przyciemniać i wyostrzać kolor rudy czerwienią i pomarańczem, by był bardziej intensywny. Nie tylko robię to w miejscach ciemniejszych ale także w jaśniejszych. 
  • Następnie poprawiam cienie dodatkowo czernią a jasne miejsca  dodatkowo uwydatniam dodając połysk za pomocą  bieli.

UWAGA !!!
Tam gdzie widać tylko czerń,  możemy ją dodatkowo wzmocnić nakładając mniej kolorów. Na przykład dwa kolory główne - czerwień pod spód a na to czerń i zespoić ją z pozostałą partią włosów lub tonacjami sąsiadującymi. Na koniec wszystko dodatkowo poprawiamy i tonujemy by przejścia między światłem a cieniem były gładkie i przenikały się ze sobą . Naturalnie pamiętamy by kolorować wszystko po formie - wzdłuż linii włosów.


Tak więc miłego czterominutowego seansu życzę, tymczasem ja idę się przygotowywać do następnego tematu. Naturalnie pewnie myślicie, że będą włosy brązowe a tu ......ZONK ! Mam w głowie zupełnie coś innego. A do włosów brązowych wrócę na pewno, jak tylko coś ciekawego wpadnie w moje łapiszcza.
I tyle tego by było . Wesołych Świąt ! A to tak na wypadek gdybym miała opóźnienia babkowe choć nie sądzę, biorąc pod uwagę moje uzależnienie od Was, Moi Kochani ! No bo jakże mogłabym Was opuścić i zostawić na pastwę losu anty-artystycznego....




Czytaj Więcej »

wtorek, 12 marca 2013

Rysujemy dziecięcą twarz - proporcje :)

Czyli jak ustalam kąt nachylenia twarzy oraz resztę proporcji :)


Niektórzy pomyślą może , że powtarzam się z tematem , ponieważ na temat proporcji już pisałam , jednak zapewniam , że teraz będzie o wiele ciekawiej ponieważ zamierzam uzupełnić obecnego posta o coś więcej ;) Na podstawie nowej pracy , którą opublikuję już wkrótce ,chciałabym omówić temat bardzo przyjemny , a mianowicie kwestię rysowania dziecięcej twarzy :) Niektórzy twierdzą , że rysowanie twarzy dziecka jest trudne . Nic bardziej mylnego :) Z pewnością  różni się ona ogólnymi rysami od twarzy dorosłego , ale jednak nie jest to takie skomplikowane :)
Tym razem będę omawiać portret twarzy ustawionej en face ( czyli widzianej z przodu) , lekko przechylonej na lewo. Jak sobie poradzić z rozrysowaniem elementów twarzy i prawidłowego pochylenia? Przede wszystkim trzeba sobie przyłożyć ołówek wzdłuż linii nosa i ocenić sobie jego kierunek oraz kąt . Potem przykładamy ołówek do bocznych linii twarzy , i sprawdzamy czy są równolegle ułożone do linii nosa . Zerknijcie na poniższy filmik :


Mam nadzieję , że filmik przybliżył nieco całą sprawę . Istotne jest również by pamiętać o odpowiednim rozmieszczeniu linii poziomych twarzy (tj. linii , na której znajdują się oczy , czubek nosa i usta ) . Muszą być w odpowiedniej odległości od siebie . Dla ułatwienia można zmierzyć sobie odległość od linii brwi ( punkt pomiędzy brwiami) do linii czubka nosa , i przyłożyć ją  do odległości od czubka nosa do dolnej linii brody . 


Tak jak to widać na rysunku powyżej :) Odległości powinny się ze sobą mniej więcej zgadzać ;)
W zasadzie wyznaczanie w ten sposób proporcji można zastosować także do twarzy osoby dorosłej . Z tą jedna małą różnicą , że twarzyczki dziecięce są bardzo krąglutkie i pulchne :) Tak jak ich dłonie . Na to też trzeba zwracać uwagę kiedy zaczynamy rysować portret dziecka :) Brak uwydatnionych kości policzkowych, pulchne polisie i delikatnie zarysowane noski to cecha charakterystyczna :)
Cóż , dzisiaj było krótko i zwięźle , za to następnym razem będzie trochę więcej ;)


Czytaj Więcej »

piątek, 22 lutego 2013

Parę Słów o Malowaniu Olejami

Czyli co, z czym i jak się je, albo nie je, ale tak wstępnie  :)

Dzisiaj chciałabym już rozpocząć bardzo ważny temat a wraz z nim  technikę jaką jest malowanie olejami. Kocham oleje pomimo tego, że  jest to babranina w farbach trudnych do pozbycia się ze wszystkiego. Dlatego wszelkie świeże  plamy radzę od razu zetrzeć w przeciwnym razie potem będzie szorowanie  a i tak z marnym skutkiem jako że oleje ciężko jest zmyć. 
Z pewnością są to farby dla osób wytrwałych i cierpliwych, biorąc pod uwagę czas schnięcia - mają one tempo piorunująco ....  wolne. Warto czasem używać wspomagaczy tj. dodatkowe nawiewy z ciepłym powietrzem farelko podobne. Albo najprościej postawić niedaleko grzejnika aby powietrze wokół obrazu było suche i ciepłe.  Farby te pozwalają na wiele rzeczy. Można dzięki nim osiągnąć cuda  pod  warunkiem posiadania wiedzy jak z nimi pracować. Oto przykłady dwóch moich prac olejnych :

Subsaharviska

Praca malowana była z fotografii umieszczonej w artykule dotyczącym głodu w Afryce. Niestety strona była naderwana i nie znam autora fotografii natomiast przypuszczam, że artykuł ten był w jednym z numerów "Wysokich Obcasów". 

Szczęśliwa Mongolska Dziewczynka

Tutaj zdjęcie wzorowe znalazłam na jednej ze stron internetowych na Daily travel photos. Naturalnie pominęłam tego śpika przy nosie, chociaż był uroczy.  Niestety też nie znam autora zdjęcia. Ten obraz malowałam na ręcznie zagruntowanym płótnie i obiecałam sobie, że to będzie mój ostatni raz. Zdecydowanie wolę płótna gotowe do kupienia w sklepach. Te, które przygotowuje się ręcznie gruntuje się białą emulsją. A ta przy nałożeniu pierwszej warstwy farby strasznie ją wchłania i zamiast 1/4 małej tubki  zużyłam prawie całą - razy ilość kolorów, które musiałam ze sobą zmieszać. Współpraca z ręcznie przygotowywanym płótnem może czasem okazać się bardzo nieekonomiczna.

Przede wszystkim zanim zaczniemy naszą przygodę z olejami warto wziąć pod uwagę , że są to farby trwałe i jeżeli cokolwiek nam nie wyjdzie, można poczekać aż warstwa wyschnie i namalować na niej cokolwiek innego bez problemu. Zresztą z akrylami jest podobnie  ale dla mnie oleje są szlachetniejsze i przede wszystkim świadomość tego że dłużej schną pozwala mi na dopracowywanie poszczególnych obszarów bez względu na czas. Oleje bowiem nie wysychają z dnia na dzień ani z minuty na minutę.

A czym rozpuszczamy farby olejne ? Są różne sposoby. Można kupić olej lniany ale jeżeli go użyjemy obraz będzie schnął dwa razy dłużej ponieważ  medium jest tłuste i farby też. Ja używam terpentyny, lub benzyny bezzapachowej. Najczęściej jednak terpentyny. Ma lżejszy zapach w porównaniu do benzyny. Ale w zasadzie obie mają konsystencję i barwę wody dzięki czemu farby schną szybciej.  Można też kupić zwykłą terpentynę  ale to już wietrzenie mieszkania gwarantowane i ewentualne bóle głowy. Nie polecam . O mediach jeszcze będzie ale osobno. :)

Czy jest potrzebna paleta ? Jasne, że jest ! W końcu gdzieś te farby trzeba mieszać ale to nie musi być paleta ze sklepu. Na początek wystarczy jakaś deseczka albo cienka sklejka. Potem jak wam się zachce to możecie sobie powydziwiać. Na początek warto jednak się przekonać czy praca w olejach nam pasuje. 

Sztaluga? Niekoniecznie bo można sobie malować z płótnem opartym o ścianę  ale na pewno jest wygodniej siedzieć na krzesełku niż godzinami klęczeć i kucać.

No i jeżeli chodzi o teorie postępowania z olejami to będzie wszystko . Są rzeczy, o których jeszcze będę mówić ale to za jakiś czas...



Czytaj Więcej »

czwartek, 7 lutego 2013

Jak narysować oko ?

Dzisiejszy post dotyczyć będzie rysowania oka. Oko to najważniejszy element w portretach i co do tego nie ma wątpliwości. Jeżeli zostanie źle narysowane, całe podobieństwo w portrecie zanika. Ogromną różnicę może sprawić również nawet lekka deformacja linii, dlatego też aby zachować "duszę" w portrecie, warto oczom poświęcić najwięcej uwagi. 
Czytaj Więcej »

niedziela, 3 lutego 2013

Technika Nakładania Kredek

Dzisiaj napiszę parę słów o tym jak posługiwać się w prosty sposób kredkami. Jest to metoda bardzo zbliżona do tej, jaką stosuje się w technice ołówka. Utrudnieniem jest tylko to, że ołówek ma jeden kolor a kredki wiele. Kiedy cieniujemy ołówkiem, pracujemy tylko z jednym kolorem, podczas gdy pracując kredkami musimy pamiętać o odpowiednim dobieraniu kolorów, a co za tym idzie umiejętnym ich nakładaniu na siebie warstwami. Może się to wydać trudne ale wcale takie nie musi być. Wystarczy odpowiednia technika i dużo chęci. Dlaczego warto rysować kredkami ? Przede wszystkim :
  •  Kredki są precyzyjne.
  •  Dają podobny efekt do pasteli. 
  • Tak jak ołówkiem można zostawić ślad kreski ( rysować bardziej energicznie ) lub jej zaniechać tworząc gładkie przejścia pomiędzy tonacjami ( rysując precyzyjnie ). 
  • Są estetyczne i nie brudzą za bardzo podczas kolorowania.
  • Na pewno wygodne w użyciu. 

Technika Nakładania Kredki


Zaczynamy od nałożenia jednej konkretnej plamy barwnej, w konkretnym odcieniu. Szybkimi ruchami ręki zostawiamy ślady po prostej, linia obok linii, tak jakbyśmy chcieli zapełnić całą powierzchnię kolorowanki.  
Tym samym kolorem nakładamy warstwę kolejną,  w ten sam sposób ale w przeciwnym kierunku - można powiedzieć, że na krzyż.
Potem kolejną warstwą również w zupełnie innym kierunku, kryjemy poprzednie warstwy. W ten sposób nasza kolorowana plama ujednolici się i będzie gładka bez widocznych śladów pociągnięć.
Oczywiście intensywność danej plamy barwnej zależeć będzie od siły nacisku kredki do papieru.
Naturalnie rysując kredkami, tak jak przy ołówku, istotne jest by łagodzić krawędzie brzegów, tonować je. Powtarzając cały proces nakładania koloru ale z każdym posunięciem ręki coraz delikatniej dociskać kredkę do papieru. 

Technika Nakładania Koloru


Nakładanie barw na siebie powinno odbywać się według powyżej opisanego procesu. Czyli po nałożeniu jednej plamy barwnej, w ten sam sposób nakładamy każdą kolejną na siebie pamiętając o krzyżowym nakładaniu linii i łagodzeniu krawędzi. 
Oczywiście każde kredki trzeba wyczuć. Niektóre wymagają większej ilości barw inne mniejszej a często zależy to od indywidualnych potrzeb i stylu artysty. Ja używam małej ilości kolorów ale bardzo ważne jest by nakładać je od najjaśniejszej tonacji do najciemniejszej. 
Poniżej przykładowo użyłam czterech kolorów z tej samej rodziny: miodowego, brązowego, ciemnego brązu i czerni. 
Naturalnie plamy barwne możne mieszać ze sobą tak jak i kredki. Nie muszą być to konkretnie barwy z tej samej rodziny. Innymi słowy możemy na przykład mieszać brązy z czerwieniami, fioletami i zieleniami. Wszystko musi być sprecyzowane indywidualną potrzebą a także wzorem, z którego czerpiemy inspiracje lub go zwyczajnie kopiujemy....






Czytaj Więcej »
----