sticky

  • szoping
  • deviantart

środa, 1 lutego 2017

Strugaczka/Temperówka na korbkę, w stylu retro! Koh-I-Noor ☻

Witam wszystkich słonecznie! Dzisiaj mam krótką notatkę o pewnej rzeczy, która wpadła mi ostatnio w ręce i którą bardzo polubiłam z wielu powodów. No bo jak tu nie lubić strugaczki/temperówki, która wygląda jak stary aparat fotograficzny! Jest to wynalazek firmy Koh-I-Noor, który musiałam Wam pokazać i przedstawić. A dlaczego ta strugaczka/temperówka tak mnie zafascynowała, to już za chwilkę.



Na początek parę słów na temat wyglądu i budowy. Nie będę ukrywać, że przyciąga wzrok - zwłaszcza mój. Uwielbiam przedmioty, które wyglądają nietypowo a przede wszystkim oryginalnie. W dodatku spełniają swoją praktyczną rolę.
Tak więc, jak widać na załączonym obrazku, strugaczka/temperówka to puszeczka, składająca się z trzech istotnych elementów, stanowiących o jej funkcjonalności.
Pierwszym z nich jest pojemnik na obierki. Jest on podstawą każdej zamkniętej strugaczki/temperówki. W tym przypadku przyjął  formę wysuwanej szufladki, która jest dosyć pojemna, dzięki czemu nie ma potrzeby ani przymusu, częstego jej opróżniania. Naturalnie jej pojemność ściśle związana jest z wielkością obierek, które są wręcz miniaturowe. 
Kolejnym elementem jest korbka, która pomaga zaostrzyć nasze kredki i ołówki. Jak każda duża, szanująca się strugaczka/temperówka, pomaga nam w tym na dwa różne sposoby. W zależności od tego, w którą stronę przekręcimy metalowy bolec znajdujący się na korbce, uzyskamy większy lub mniejszy stopień ostrzenia. Fani długich końcówek będą bardzo zadowoleni. 
Teraz przejdę do ostatniej części. Tej, która odpowiedzialna jest za wygodną pozycję do ostrzenia naszych kredek i ołówków.
Z boku posiada ona guziczek, który związany jest z zaciskami umieszczonymi wewnątrz otworu. Są one odpowiedzialne za podtrzymywanie kredki, w odpowiedniej pozycji do strugania. Mechanizm działa bardzo prosto. Naciskamy guziczek i wkładamy kredkę, do samego końca. Ale to jeszcze nie wszystko. 
Ta część ma dodatkową funkcję. Jest ona wysuwana na sprężynkach, co ułatwia struganie. W trakcie ostrzenia ( kręcenia korbki ) przesuwa się ona wraz z kredką do wewnątrz, dzięki czemu nie musimy robić tego ręcznie. To tzw. płynna regulacja ostrzenia.
Tak więc, użytkowanie strugaczki jest bardzo proste. Wysuwamy górną szufladkę, naciskamy guziczek, wkładamy kredkę i kręcimy korbką. Efekty są czaderskie. 
Niestety strugaczka/ temperówka ma dwie małe wady. Sam proces wkładania kredki może być uciążliwy, zwłaszcza jeśli lubimy działać szybko, ewentualnie kiedy się spieszymy.
I niestety nie będziemy w stanie zaostrzyć małych egzemplarzy kredek. Zużyte krasnale, niestety nie będą w stanie zaznać łaski tegoż wynalazku. 

I wreszcie ta przyjemna informacja - strugaczka/temperówka struga bardzo dobrze, wręcz rewelacyjnie. Trzeba co prawda nagimnastykować palce, ale efekty są bardzo zadowalające. Przynajmniej takie są w mojej opinii.
Na zdjęciu obok zresztą widać rezultaty - brązowa kredka, mały kąt ostrzenia, czyli długi i cienki szpic.
Naturalnie przeznaczona jest dla grafitów od 6 do 12 mm.
Jaki jest czas użytkowania ? Niestety tego jeszcze nie mogę powiedzieć, ponieważ dopiero użytkowanie zaczęłam. Jednak mam nadzieję że długi, ponieważ ów wynalazek nie należy do najtańszych. Internetowe ceny wahają się od 46 - 60 zł.


Natomiast bardzo miłym dodatkiem jest antypoślizgowy spód strugaczki/temperówki oraz uchwyt, za pomocą którego możemy przymocować ją do biurka, lub stołu. :)

Jak temperować ?


Czynność jest niezwykle prosta i wygodna. Kredkę wkładamy w górny otwór, jednocześnie naciskając srebrny przycisk, który zwolni blokadę i umożliwi umieszczenie kredki do samego końca. Następnie ciągle naciskając przycisk, wysuwamy górną szufladkę na odpowiednią odległość, a następnie puszczamy przycisk. Im większa odległość, tym dłużej kredka będzie ostrzona. Dlaczego? ponieważ gdy zaczynamy kręcić korbką, wraz z ostrzeniem, górna szufladka wsuwa dalej kredkę o tyle, o ile ją wcześniej wysunęliśmy. Dzięki temu nie musimy kredki dociskać ręcznie. W dodatku proces ten nie krzywdzi kredek, ponieważ jeśli uznamy, że ustawiliśmy zbyt dużą odległość, ostrzenie można przerwać i ustawić wszystko na nowo. 

I tym oto optymistycznym akcentem, "wytemperowałam" z siebie dzisiaj kolejnego posta. Następnym razem będzie następny raz. Pozdrawiam wszystkich - trzymajcie się ciepło ! :)



   

10 komentarzy:

  1. Przez ciebie teraz mam ochotę ją kupić.
    To wszystko twoja wina ^^!
    A bloga masz super.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam tą temperówkę. Jest świetna. Ostrzenie kredek jest prawie tak relaksujące jak rysowanie ;D. Zapłaciłam w stacjonarnym sklepie ponad 60,- ale warto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ostrzenie jest dosyć hipnotyzujące nawet. Od kiedy ją mam, nie mogę się doczekać kiedy znowu będę coś ostrzyć XD.

      Usuń
  3. Ojej, rzeczywiście oryginalna sztuka! I wygląda całkiem solidnie. Mnie też po przeczytaniu Twojej notatki zachciało się bliżej zapoznać z tą temperówką, bo póki co z tej samej firmy kojarzę elektryczną temperówkę na baterie/zasilacz, oczywiście oprócz standardowych małych dwuotworkowców :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elektrycznej niestety nie posiadam, więc nie mam porównania. Ale odkąd odkryłam tą na korbkę - używam tylko tej. :)

      Usuń
  4. Temperówka jest rewelacyjna, jednak w opisie jest znalazłem drobny błąd, stopień ostrzenia regulujemy śrubką która się znajduje na korbce a nie kręcąc korbką w drugą stronę. Dodatkowo obracając srebrny pierścień przy korbce możemy wyjąć cały mechanizm ostrzący i w łatwy sposób pozbyć się złamanego grafitu.
    Jednak temperówka warta każdej złotówki którą kosztuje i polecam ją wszystkim

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń

----