sticky

  • szoping
  • deviantart

środa, 1 stycznia 2014

Podobrazie - zaczęte nie skończone

...wyrzucić, czy zamalować...?

Witajcie kochani w nowym roku ! Życzę Wam samych sukcesów w nadchodzących miesiącach ! Mam nadzieję, że impreza sylwestrowa udała się wam w stu procentach i że odsypialiście ją do godzin wieczornych ;) 
Długo nie było mnie na blogu, niestety na odchodne rok 2013 zaserwował mi po świętach grypę jelitową, którą do tej pory odreagowuję i powoli dochodzę do siebie. Sił mi zabrakło na pisanie i do tej pory jeszcze jestem słaba więc zamiast o smarowaniu szpachelkami, które odkładam niestety na raz następny, poruszę kwestię bardzo krótką i lekką, która nie zajmie mi dużo czasu i będę mogła wrócić szybko do łóżka starając się przywrócić żołądek do dawnego dobrego porządku :). 
Dziękuję Wam serdecznie także za sugestie tematyczne dotyczące noworocznych postów. Postaram się Was nie zawieść i spełnić Wasze prośby ;) 
           Tymczasem niektórzy może mają już na to metodę, inni może nie, a jeszcze inni nadal nie wiedzą co zrobić  z podobraziem, które niegdyś zaczęliśmy malować a teraz uznaliśmy za badziewie jednocześnie dochodząc do wniosku, że nigdy go nie dokończymy. W takich sytuacjach nigdy nie wyrzucajcie takiego podobrazia. Wszystko bowiem można zamalować. Dzisiaj właśnie chciałabym wam zaproponować wygodne wyjście awaryjne z sytuacji.  Wielokrotnie zdarzało mi się zacząć obraz i porzucić go w fazie podmalówki ponieważ koncepcja uległa zmianie, obraz przestał mi się podobać, nastąpiła zmiana tematyki czy po prostu wiedziałam, że już nie skończę obrazu a potrzebuję podobrazia pod nowy. Wielką wygodą jest fakt, że i akryle jak i oleje można spokojnie zamalować. Moim małym problemem były stare kształty i barwy widniejące na płótnie, które usilnie przeszkadzały i zakłócały linie i kolory nowego obrazu. Aby zakryć stare musiałam nakładać nieco więcej farby i  więcej warstw aby je zakryć dopóki nie wpadłam na pomysł, który nie wymaga cudów.
W takich sytuacjach sięgam po paletę, terpentynę i białą farbę olejną. Chwytam za pędzel i rozrabiam białą farbę terpentyną na rzadką konsystencję, a następnie pokrywam nią płótno.



Aby nie marnować zbyt dużo farby staram się by biała warstwa była nieco transparentna. W niczym to nie przeszkadza, co więcej pomaga gdyż nie zużyjemy farby zbyt wiele a nowe nakładane kolory będą i tak lepiej kryły poprzednie. Ponad to jeżeli ktoś przed malowaniem wykonuje szkic ołówkiem, lub innym narzędziem, będzie on lepiej widoczny i wyrazisty a co za tym idzie nie będziemy skazani na oczopląsy. Często bowiem nałożenie się linii starego obrazu z nowymi może wprowadzić w błąd, albo po prostu będzie nam taki bałagan przeszkadzać. Czasami zanim przystąpię do nowego szkicu lubię odwracać obraz do góry nogami, sama nie wiem dlaczego :P


Jeżeli chodzi o czas oczekiwania na gotowe podobrazie to warto wiedzieć, że biała farba olejna bardziej rozcieńczona schnie zdecydowanie szybciej niż tradycyjnie, ale i tak kiedy mi spieszno używam wentylatorka :) Albo po prostu odstawiam podobrazie do wyschnięcia i zajmuję się czymś innym. :)
Tak więc warto czasem przechomikować niektóre rzeczy, nawet jeżeli okażą się  porażką naszego życia. Skradnie nam to troszkę czasu i miejsca, ale pomoże to nam na przyszłość zaoszczędzić pieniążki . ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

----