Witam wszystkich serdecznie ! Ostatnio zniknęłam sobie na jakiś czas, ponieważ wiele różnych rzeczy nagromadziło się w moim życiu ( głównie tych nieprzyjemnych ) stąd też ilość postów uległa zmniejszeniu. Powoli staram się wszystko porządkować ( co pewnie zajmie mi jeszcze sporo czasu ) ale w międzyczasie będę starała się coraz częściej wracać na bloga z nowymi postami. I powoli zaczynam swoją walkę z testowaniem nowych produktów. Szczegóły wyjaśnię w następnej notce, bo jest w tym wszystkim dla Was mała niespodzianka i ... prezent! Tak więc nie przegapcie kolejnego posta! Tym czasem, borem i lasem, dzisiaj przywędrowała do Was recenzja kredek Bruynzeel Sakura Design, którą już od dawna Wam obiecałam.
Bardzo długo polowałam na te kredki a ponieważ nie należą one do najtańszych, czas bardzo mi się dłużył. Ostatecznie udało mi się je kupić w cenie ok. 180 zł. Zdobyłabym je zapewne szybciej gdyby nie wersja opakowania, która była dla mnie istotna tak samo jak zawartość. Bo przecież opakowań metalowych jest sporo, są one popularne i dosyć powszechne. Natomiast wersja "szufladkowa" już nie. A że jestem osobą, która lubi nietypowe i rzadkie przypadki, uznałam że ta wersja opakowania to mój absolutny "must have". I od tego też rozpocznę recenzję.
Opakowanie
Oczywiście skłamałabym pisząc, że opakowanie ważniejsze było dla mnie od samej zawartości. Byłoby to głupie zważywszy, że pudełkiem rysować się nie da. Niemniej jednak bardzo mnie kusiło, dlatego zdecydowałam się na taki a nie inny wariant.
A wariant jest taki, jak na załączonym obrazku. Cztery wspaniałe szufladki, wyłożone gąbeczką a na niej, ułożonych 48 pięknych kolorów.
Szufladki naturalnie wyciągane za pomocą czarnych wstążeczek.
Opakowanie wykonane jest z drewna, obłożonego barwną okleiną. Trudno nie zauważyć wariantu kolorystycznego. Wygląda dobrze, choć na mój gust zamiast pomarańczu, dałabym pastelowy róż. To tak na marginesie.
Opakowanie wykonane jest z drewna, obłożonego barwną okleiną. Trudno nie zauważyć wariantu kolorystycznego. Wygląda dobrze, choć na mój gust zamiast pomarańczu, dałabym pastelowy róż. To tak na marginesie.
Na opakowaniu nie ma żadnych informacji, w oparciu o które mogłabym oprzeć swoją recenzję. W oryginale, co prawda, pudełko okalała papierowa etykietka ale i ona pozbawiona była wartościowych informacji o kredkach, które mogłabym brać pod uwagę. Więc tym razem z recenzją "idę na żywioł".
Wygląd i kolorystyka



Jeden ekstremalny egzemplarz, oznaczony był na trzonie kolorem brązowym, natomiast grafit miał odcień zgniłej zieleni. Z kolei na papierze, kolor grafitu mniej więcej zgadzał się z barwą wzorcową na trzonie. Chociaż to też nie do końca był ten odcień. Przez długi czas nie mogłam wyjść z podziwu, jak to w ogóle było możliwe. Jednocześnie doprowadzało mnie to do szału, ponieważ za każdym razem gdy brałam tą kredkę do ręki, nie potrafiłam ustalić, z jakim kolorem w końcu mam do czynienia - zwyczajnie zgłupiałam. O.o
Dlaczego o tym piszę ? Ponieważ jest to dla mnie bardzo istotna kwestia podczas użytkowania kredek. Gdy rysuję, przy wyborze odcienia, często sugeruję się kolorem trzonu lub lakierowanego zakończenia. Rzadko zwracam uwagę na kolor grafitu. Oczywiście nie znaczy to, że nie zwracam na niego uwagi w ogóle, ale tak jest mi łatwiej i szybciej. Zwłaszcza że grafity są małe a ich kolory przy sztucznym świetle, słabo widoczne. W przypadku Bruynzeel Sakury musiałam wielokrotnie korygować swój wybór i zastanawiać się, czy wzięłam dobrą kredkę, po czym próbować na kartce obok, czy trafiłam z odcieniem czy nie. Działo się tak właśnie dlatego, że kolory grafitów nie zawsze zgadzały się z odcieniem, który umieszczony został na trzonie. W ten oto sposób, moja praca nieco się opóźniła a praktyczna sugestywność trzonów, znacznie się obniżyła. Naturalnie nie mówię tu o wszystkich kredkach lecz o niektórych sztukach, które okazały się być czarną owcą w rodzinie.
Kolorystyka jest natomiast bardzo ładna, intensywna, nie tylko na próbkach ale i na gotowej pracy.
Znajdziemy tu wszystkie niezbędne odcienie a nawet więcej. I pomimo tej, sporadycznie występującej różnicy między kolorem grafitu a oznaczeniem na trzonie, nie mam się do czego doczepić.
Grafit
Po kolorystyce przyszedł czas na grafit. Tu zostałam mile zaskoczona, bo kredki okazały się być średnio miękkie a mimo to, dawały ogromny komfort podczas rysowania. Jakbym miała do czynienia z bardzo miękkim grafitem. Dodatkowo sprawiają wrażenie woskowych, co wcale nie przeszkadza podczas rysowania. Wręcz przeciwnie, praca z kredkami okazała się być bardzo przyjemna, jednak na ten temat będę pisać nieco później.
Tak więc, ogólnie rzecz biorąc, daję Sakurom 5 / 8 jeżeli chodzi o miękkość.


Grafity mają intensywne barwy i w porównaniu z innymi kredkami wypadają bardzo dobrze. Tak więc w tej kwestii nie będę się rozpisywać, ponieważ nie mam o czym.
Praca z Kredkami

Praca z kredkami jest bardzo przyjemna. Wszystkie kolory ładnie ze sobą współpracują, w dodatku bardzo dobrze mieszają się przy rysowaniu warstwowym. Czasem, sporadyczne sztuki w brązowych odcieniach, miały drobne problemy aby pokryć kilka wcześniej położonych warstw. Nie mniej jednak, przy odpowiednim podejściu do kredek i odpowiednich umiejętnościach, można sobie z tym problemem poradzić, głównie poprzez ograniczenie ilości wcześniej położonych warstw.
Kolory kredek są intensywne nie tylko na próbkach ale i na rysunku. Grafity ładnie ze sobą współpracują, dzięki czemu jesteśmy w stanie stworzyć rysunek o intensywnych i soczystych kolorach. Czarna kredka jest rewelacyjnie intensywna, nawet gdy kładłam ją jako czwartą i ostatnią warstwę.
Niestety bardzo przykrym doświadczeniem okazało się ostrzenie.
Strugaczka/ Temperówka

Tak więc w mgnieniu oka, z dużej kredki zaczął tworzyć się karzeł. Jeszcze bardziej przykre było to, że nie udało mi się jej użyć tak jak planowałam, ponieważ się zwyczajnie nie dało. Ciągle się łamała. Musiałam więc sięgnąć po kolor z innego zestawu.
Za każdym razem gdy pomyślałam o tym, ile pieniędzy wydałam na kredki, chciało mi się płakać.
Za każdym razem gdy pomyślałam o tym, ile pieniędzy wydałam na kredki, chciało mi się płakać.
Naturalnie fakt, że kredki się łamały, nie musi wcale oznaczać, że to ich cecha charakterystyczna. Przypuszczam, że trafiłam na taki a nie inny zestaw, a o tym że część kredek była nie do końca zdatna do pracy, zadecydował przypadek. Ma ktoś z was Bruynzeel Sakura Design ? Jestem bardzo ciekawa, jak ta sytuacja rozwinęła się w Waszym przypadku i czy w ogóle ten przypadek miał miejsce ?
A będąc w temacie przypadków, w pozostałych, których naturalnie było dużo więcej, kredki ostrzyły się idealnie.
Podsumowanie
Podsumowując - kredki posiadają bardzo ładną, intensywną kolorystykę, są smukłe, lekkie, dobrze pracują z warstwami i dobrze się strugają, poza paroma łamiącymi się wyjątkami, które prawdopodobnie były czystym PRZYPADKIEM w zestawie ( albo po prostu tak właśnie chcę sobie to tłumaczyć :P ).
Ogólnie rzecz biorąc bardzo je polubiłam.
Ogólnie rzecz biorąc bardzo je polubiłam.
Praca obok wykonana Polycolorami ( tło ) i Bruynzeel Sakura ( postać ).
No i tym optymistycznym akcentem mamy za sobą kredki Bruynzeel Sakura Design. Wkrótce luźny post informacyjny o .... no właśnie jeszcze Wam nie zdradzę, ale jeżeli ze mną zostaniecie to zapewne się wszystkiego dowiecie ;)
Wow *-* Ale wnikliwa i obszerna recenzja =) Na pewno, gdy zechcę kupić jakieś kredki wezmę pod uwagę twoje recenzje ;)
OdpowiedzUsuńzwyklekreskinapapierze.blogspot.com
Ojej, dziękuję ! <3 Cieszę się ogromnie ! :)
UsuńMam do sprzedania takie kredki, używane, 90 sztuk w pięknym drewnianym pudełku. Brakuje trzech kredek.
UsuńMam kredki tej firmy, ale nie zestaw Sakury i również pojawił się problem z ostrzeniem. Trafiłam nawet na sztukę, gdzie drewienko strasznie się łamało, okazało się zbyt miękkie. Często w tych kredkach łamią się rysiki.
OdpowiedzUsuńHmm może w takim razie to jest faktycznie ich cecha charakterystyczna. Dziękuję za informację :)
UsuńExpression Colour są produkowane zupełnie gdzie indziej. Natomiast moje Bruynzeel Design ani razu mi się nie złamały, użytkuję je intensywnie od prawie dwóch miesięcy. Słyszałam natomiast, że nie każdą temperówkę lubią.
UsuńBiel mnie zadowala, natomiast czerń to zupełna rewelka w tym zestawie. Porównałam trzy podobne kolory zestawu BD i Polychromosów - za każdym razem krycie było o niebo lepsze od polychromosów, którym dałam więcej warstw dla przewagi.
Ta zgniłozielona kredka to faktycznie joker, ale pracuję z próbnikiem i już z grafitu (czy raczej sztyftu) widać, że ona brązowa nie będzie.
Natomiast drewno w tym zestawie - bajka. Nie znam kredek o lepszym drewnie.
Dziękuję za opinię, cieszę się że lubisz te kredki i nie masz z nimi większego problemu. Tym bardziej ja ubolewam nad tym, że mnie przytrafiła się taka przykrość. :/
UsuńSpróbuj (jeśli wciąż je masz) temperować je w różnych temperówkach, w końcu jakąś zaakceptują.
UsuńDziękuję za radę, tak zrobię! :) Zobaczymy, która temperówka wygra :)
Usuńszkoda trochę tej "jakości" przy cenie ;(
OdpowiedzUsuńNo właśnie, bardzo mi tego szkoda :(
Usuńniesamowita praca! lubię pracować z kredkami, jednak moje są troche gorszej jakości i ciężko nakładać warstwy... uwielbiam też ołówek! zapraszam do mnie na post artystyczny ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję !
UsuńDziękuję z chęcią zagoszczę :)
Nie lubię tego typu kredek, ale recenzję przeczytałam z niemałą ciekawością. Rysunek jest przecudowny ♥
OdpowiedzUsuńNawet jeżeli to nic nie szkodzi ! Bardzo Ci dziękuję, że zechciałaś przeczytać posta :)
UsuńUwielbiam czytać tutaj Twoje recenzje, są mega pomocne, zwlaszcza te porównania różnych firm ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dziękuję ! Cieszę się ogromnie ! :)
UsuńOpakowanie skradło moje serducho, ale kredek na pewno nie kupię, skoro takie kosztowne, a tak okrutnie się kruszą. Nienawidzę, gdy z kredki raz po raz wypada wyłamany kawałek gryfu. Miałam już kilka przepraw ze szkolnymi kredkami (Milan, metaliczne Colorino), które tak robiły i to jest droga przez mękę jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńNiestety też tego nienawidzę. A przy Coloriono, nawet zwykłych, miałam podobny problem. Co więcej złamał mi się nawet trzon kredki i to na pół O.o. :)
UsuńTakimi kredkami to aż sam był się pomalował - dzieło mi Lordzie!
OdpowiedzUsuńHaha, od tego są kosmetyki w Rossmannie :P
UsuńDziękuję bardzo ! :)
Świetne jest to opakowanie, kredki też wydają się fajne, chociaż różnica w kolorze zakończenia kredki, a grafitu by mnie również denerwowała:/ Tak samo jak łamiący się grafit w temperówce grrr, o ile można by przymknąć na to oko przy tańszych kredkach, o tyle przy takiej cenie te wady są istotne. Biała kredka także nie powala:/
OdpowiedzUsuńZa to rysunek, który wykonałaś jest fantastyczny!:)
Niestety łamiące się kredki w takiej cenie są chyba dla każdego utrapieniem. Gdybym wiedziała że tak będzie to nie wiem czy bym się decydowała ponownie na zakup, jednak bardzo miło mi się pracowało grafitami, pomimo tych niedogodności.... :)
UsuńBardzo dziękuję ! ♥ (k)
Ciekawe opakowanie! Marzy mi się taki wielki zestaw kredek, na razie mam te słabszej jakości i o wiele mniej :)
OdpowiedzUsuńSpokojnie i na Ciebie przyjdzie czas. :) Ja też zaczynałam od kredek szkolnych i używałam ich przez długi okres czasu ;)
Usuń"Nie kończące się tło" i to w takich warunkach ;) Kasetka jednak zostanie, a takie szufladki to coś co niektórzy bardzo lubiO :)
OdpowiedzUsuńps. Może producent powinien dodać do zestawu chusteczki na otarcie łez :)
A powinien, bo właśnie mi ich zabrakło podczas pracy :P
UsuńDzięki za obszerną recenzję. Nadal mam dylemat czy wybrać te,czy zainwestować w polycolory.
OdpowiedzUsuńJeżeli mam być szczera to i jedne i drugie dobrze rysują. A nie jestem w stanie zagwarantować że Sakura które kupisz nie będą się łamały. Z polycolorami nie mam technicznych problemów ani podczas rysowania ani podczas ostrzenia. Więc osobiście radzę sięgnąć po Polycolory. Chyba, że masz dużą ochotę na Sakurę. Dodatkowym plusem Polycolorów jest cena - są tańsze. :)
UsuńPosiadam te kredki i są super.Stworzyłam nimi mnóstwo rysunków i nigdy mi się nie złamały.Przyszło mi zamówić nawet drugi zestaw,gdyż z pierwszego zostało dosyć mało,a w planach mam rysunek na kartce 70cmx50cm ;p
OdpowiedzUsuńMWerka
Ciesze się że jesteś zadowolona. Widocznie nie miałam szczęścia ;)
UsuńFajne kredeczki-u mnie się nie łamią ani nic.Są boskie. Kiedy rysuje nimi to czuję,jakby kredka sama prowadziła rękę :D
OdpowiedzUsuńMagdalena
To dobrze że jesteś z nich zadowolona. Szkoda że trafiłam na felerne opakowanie XD
UsuńSpecjalnie przeczytała recenzję, żeby sprawdzić, czy tylko ja miałam takie problemy z tymi kredkami. Dostawałam szału usiłując je zatemperować i w końcu je komuś oddałam. Nie mogłam na nie patrzeć, bo żal mi było wyrzuconych pieniędzy.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu komentarza odczułam ulgę, że nie jestem jedyna z tym problemem :) Miałam spore nadzieje co do tych kredek. I tak mi szkoda, że temperowanie mnie zawiodło.
Usuń