OK ? Czy do BANI ?
Witam Was Kochani ! Na dzisiaj przygotowałam notatkę na temat pasteli olejnych, o których chciałam napisać już jakiś czas temu, jednak ciągle pojawiały się ważniejsze tematy. Tym razem jednak postanowiłam podzielić się z Wami opinią na temat produktu, w którym pokładałam wielkie nadzieje. Bo jakby na to nie patrzeć Pentel nie jest złą marką, a przynajmniej w mojej opinii. Tym bardziej, że mój wiekowy ołówek automatyczny nadal działa i nic nie wskazuje by owa firma pod tym względem mnie zawiodła.
Pastele zakupiłam oczywiście przypadkowo robiąc zakupy w Tesco, już jakiś czas temu. No i kiedy przychodzi do działów papierniczych to zamieniam się w srokę; bo tu mi się błyszczy, tu mi się świeci i zawsze coś do koszyka wrzucę. Kiedy wróciłam do domu, przyznam się szczerze, że byłam oszołomiona i wniebowzięta kiedy otworzyłam pudełeczko. To, co mnie na początek urzekło. to piękna gama kolorystyczna. Nie miałam na co narzekać bo 36 sztuk we wspaniałych tonacjach barwnych potrafi zakręcić w głowie. No a potem wszystko runęło jak domek z kart. I nie byłoby w tym niczego dziwnego gdyby nie fakt, że ja bardzo rzadko marudzę jeśli chodzi o jakiekolwiek produkty i zawsze staram się dostrzegać te dobre strony ( umiejętność przydatna po zakupie obniżająca poziom rozmarudzenia i niezadowolenia ). Niestety nie ważne jak bardzo się starałam przekonać do tych pasteli, moja dezaprobata w stosunku do nich ciągle wzrastała a zaczęło się od zwykłych pomiarów wielkości.
- Bo jakby na to nie patrzeć pastele są mikrusie. Dla mnie zdecydowanie za małe, za....delikatne, wątłe - a dokładniej rzecz ujmując - za cienkie, w efekcie czego bardzo szybko się zacierają. Do jednego portretu, równie mikrusich rozmiarów, wykonanego tymi pastelami, zużyłam przynajmniej 2/3 sztyftu koloru łososiowego ( Różu Weneckiego), nie mówiąc już o bieli i innych kolorach. W tym momencie aby wykonać drugi portret muszę kupić drugą paczkę, ponieważ już brakuje mi niezbędnych odcieni. Ale nie kupię ponieważ bardzo przeszkadza mi ta " lekką " nieprawidłowość w odniesieniu do prędkości zużycia produktu, bo pastele olejne powinny wystarczyć przynajmniej do wykonania kilku prac, tudzież portretów ( ilość zależna od wielkości formatu).
- Kolejna, według mnie, wielka porażka to konsystencja. Są zdecydowanie za miękkie, przez co źle się pracuje, miesza barwy, i nakłada kolory. Bliżej im do farby aniżeli do pasteli. Konsystencja pasteli olejnych nie powinna być ani za twarda an za miękka. Powinny przypominać kredki świecowe ale z większym potencjałem zakrywania powierzchni.
- To, że rysowanie sztyftami utrudnia pracę nad szczegółami w ogóle, ze względu na płaskie obustronne ścięcia, to nie znaczy, że jest to niemożliwe. Zawsze dla mnie ratunkiem są ostre kanty i krawędzie. Niestety w przypadku tych pasteli, ze względu na ich miękkość i ta opcja się sypie - zwyczajnie się nie da.
- Ponad to utrudnione ( także przez miękkość ) nakładanie i mieszanie kolorów, również nie ułatwiło mi pracy. Kolory, na papierze czy płótnie, zwyczajnie kleją się do siebie i do sztyftów. Czasami odnosiłam wrażenie, że zbieram nowym kolorem to, co już położyłam wcześniej. Dodatkowo musiałam się nieźle natrudzić aby otrzymać gładkie przejścia między kolorami i tonacjami. Przy pastelach olejnych coś takiego nie powinno mieć miejsca.
- Podczas pracy pastelami olejnymi normą jest, że biały kolor szybko się brudzi i aby uzyskać czystą barwę warto wytrzeć zabrudzenia chusteczką. W przypadku pasteli Pentel metodę tą musiałam stosować prawie do wszystkich kolorów, których używałam, co opóźniało czas wykończenia pracy i ujmowało przyjemności podczas rysowania.
Bardzo jest mi przykro, że musiałam nie tylko się męczyć z pechowym produktem ale i z powodu tego, że musiałam wydać tak przykrą opinię. Nie lubię tego robić, jednak nie mogę ukrywać faktu, że według mnie pastele te są po prostu beznadziejne. Opinia poparta jest nie tylko doświadczeniem wynikającym z użytkowania tego produktu, ale także z doświadczeniem arystycznym. I jakie by ono nie było - małe, duże, średnie, nie mnie to oceniać - to jednak miałam już wiele różnych pasteli olejnych i żadne nie zawiodły mnie tak jak te. Buuuuu :/