sticky

  • szoping
  • deviantart

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Kredki Conte z Carrefoura

Cześć, czołem ! Witam wszystkich cieplutko i przechodzę do rzeczy. Tak jak wspominałam na Facebooku, mam teraz kilka opakowań kredek z Carefoura, którymi chciałabym się w najbliższym czasie zająć a i przy okazji o nich trochę napisać. Oczywiście na start zajmę się kredkami Conte, które są produktem firmy francuskiej i są przeznaczone głównie dla dzieci. Naturalnie fakt, że kredki przeznaczone są dla młodziutkich artystów, wcale mi nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie, mając już pewne, miłe doświadczenia z takimi kredkami z chęcią sięgam po następne opakowania, które wpadną mi w oko.  No i tak właśnie Conte znalazły się w moich rękach a co z tego wynikło, to za chwilkę. 

To, że Conte jest firmą francuską nie uchodzi wątpliwości, jak również fakt, że mamy do czynienia z dwunastoma sztukami zapakowanymi w bardzo estetyczne metalowe opakowanie. Jak dla mnie rewelacja, ponieważ bardzo lubię metalowe opakowania. Chyba nawet bardziej od tekturowych, głównie dlatego, że są trwalsze. Oczywiście w sklepie przejrzałam cały haczyk z opakowaniami, w poszukiwaniu najmniej porysowanego wieczka, ale niestety co jedno, to było gorsze, więc wzięłam opakowanie ze środka i wrzuciłam z pedantyzmem na luz. Trudno, nie ma, to nie ma. 
Opakowania nie były zabezpieczone żadną folią, jedynie zaklejone po środku przeźroczystym kółeczkiem taśmy klejącej tak, aby nie można było otwierać pudełka. Zabezpieczenie nieco marne, ponieważ nie jest w stanie zatrzymać ludzi przed zaglądaniem do środka. Udało  mi się jednak znaleźć opakowanie, które miało tasiemkę nietkniętą, a to już mały sukces. 




Charakterystyka Kredek


Tak jak wcześniej wspomniałam, wewnątrz znajduje się dwanaście kredek w czarnej oprawce. Trzon kredek jest czarny i okrągły, przez co może się wydawać, że kredki są bardzo smukłe. Na pewno wygodnie się je trzyma w ręce, a przynajmniej w mojej opinii. 








Można zaliczyć je do kredek ekologicznych ponieważ nie wykonane są z drewna, lecz z tworzywa sztucznego - żywicy syntetycznej. Być może dlatego, podczas trzymania w ręce, wydają się niesamowicie lekkie. Ponad to brak drewna jako składnika głównego sprawia, że jesteśmy w stanie wygiąć kredkę w rękach, czego nie będziemy w stanie zrobić z kredką, o drewnianym trzonie. 

Tak więc producent zapewnia nas o lekkości kredek, ekologiczności a także o niesamowicie wyrazistych kolorach, oraz dużej wytrzymałości na urazy mechaniczne. Co do dwóch pierwszych punktów nie mam wątpliwości, tak więc może od razu przejdę do punktu trzeciego, czyli kolorów.  

Kolorystyka

Gamę kolorystyczną mamy oczywiście ograniczoną, ponieważ jest ona niewielka i  składa się z dwunastu odcieni. Ale muszę przyznać, że kolory są ładne, czyste tak na kolorowym, jak i na białym papierze.

Niestety to, co zabolało mnie najbardziej w zestawie kolorystycznym, to braki w bardzo ważnych odcieniach : różowym, łososiowym ( cielistym ) i białym. Nad kolorem białym ubolewam najmniej, ponieważ znając mnie i tak bym go zamieniła na miększą kredkę, z innego zestawu. 
Niby niewielka strata, natomiast "usterki" te spowodowały, że  miałam trudności z pokolorowaniem jasnej skóry. Głównie z powodu braku cielistego, którego nie mogłam uzyskać nawet ze zmieszania różu i pomarańczu ( patrz - ostatni post ), ponieważ różu także nie było. Na upartego można byłoby uzyskać róż, ze zmieszania czerwieni i bieli, ale bieli też nie było, więc kółko się zamyka.  Chcąc, czy nie chcąc, musiałam wspomagać się odcieniami z innego zestawu, między innymi BIC oraz Koh- I- Noor Mondeluz.
Ale dzięki temu przekonałam się, że kredki Conte dobrze współpracują również z innymi gatunkami kredek. Z twardymi oraz miękkimi grafitami.

Test Krycia


Osobiście jestem osobą, która lubi podczas kolorowania, zakrywać dokładnie całą planowaną powierzchnię kartki. A kredki nakładam jak farby - czyli warstwa na warstwę. Dlatego istotne jest dla mnie aby kredki posiadały możliwość krycia, niezależnie od ilości nałożonych warstw a także taką wyrazistość odcieni, która będzie widoczna z każdą następną nałożoną warstwą. Conte zdały test bezbłędnie. Tak więc, z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że bardzo dobrze kryją i dobrze radzą sobie przy pracy z warstwami. 




Zostawiają delikatnie woskową powłokę i mogą wydawać się śliskie podczas krycia. Sytuacja bardzo podobna do BIC'ów - oczywiście do opanowania, tym bardziej jeśli ktoś kolorował wcześniej BIC 'ami, to i z Conte sobie poradzi.

Zdecydowanie lepiej radzą sobie na papierze matowym niż śliskim. Wydają się być wtedy bardziej miękkie.

 Grafity

Będąc w temacie kredkowych grafitów i ich wzajemnej kooperacji, uznaję za konieczność poinformować wszystkich o tym, że Conte oficjalnie zaliczyłam do kredek o twardym graficie. Naturalnie są bardzo podobne charakterem do kredek BIC Tropicolors, natomiast w porównaniu do BIC 'ów mają nieco miększe grafity. Dają o ton, ciemniejsze i mocniejsze barwy. Drobny niuans, być może niezauważalny dla większości, ale jednak czasem bywa istotny. Poniżej dla porównania, ten sam kolor w wersji Conte i BIC. 

Wytrzymałość


Kredki mile również mnie zaskoczyły pod kątem odporności na urazy mechaniczne. Po wielokrotnych upadkach oraz testach grafit, jak i trzon kredki, trzymał się mocno w ryzach. Naturalnie przy silnym uderzeniu lub upadku, nie ma opcji aby kredka wyszła całkowicie bez szwanku, ale w przypadku Conte, jest to raczej usterka sporadyczna i na pewno nie na taką skalę, jak przy zwykłych kredkach. Tym bardziej, że po upadku, Conte były wielokrotnie strugane a grafit solidnie trzymał się niezłomnie, w jednym kawałku. 

Kredki przeszły również pomyślnie test strugaczki. Bardzo łatwo je naostrzyć, aż do szpica. Podczas strugania grafity nie łamią się, więc nie ma obawy, że przez przypadek przekręcimy za dużo i uszkodzimy grafit.  









No i podsumowując kredki Conte dla dzieci to dla mnie fantastyczna sprawa. Są :

  • trwałe, solidne, odporne na urazy
  • nie łamią się
  • mają ładne, czyste i wyraziste kolory
  • miększe od Bic 'ów.
  • lekkie
  • dobrze kryją, radzą sobie z kryciem warstwowym
  • dobrze się strugają
  • zostawiają matowo- woskową powłokę

    Niestety w opakowaniu 12 sztuk brakuje kolorów takich jak :
  • biel, róż, róż wenecki
  • mogą niektórym wydać się śliskie, przy nakładaniu większej ilości warstw

No bo tak na moje oko, to zamiast tej magenty  mogliby wstawić róż, a zamiast cytrynowej żółci - biały lub cielisty i jak dla mnie byłoby idealnie. :)
Niestety nie pamiętam dokładnej ceny ale myślę, że była ona w granicach 20 ,00 zł.
Poniżej portret Małej Hani wykonany kredkami Conte. Naturalnie tak jak wcześniej wspominałam, wspomagałam  się trzema brakującymi odcieniami ( róż, cielisty - z zestawu BIC Tropicolors, biel -  z zestawu Mondeluz ).


21 komentarzy:

  1. Jak zwykle - wpis bardzo miły :) Odnośnie braku niektórych kolorów - musi to wynikać, że występują jedynie w zestawie 24 kredek :o Nie zmienia to faktu, że, faktycznie, zdecydowanie usunąłbym jeden żółty, który mógłby być łososiowym :) Ogólnie jakoś nie lubię, kiedy w kredkach jest za dużo żółtego... można niektóre odcienie (zwłaszcza te neonowe) zastąpić tyloma innymi barwami :/ ale to już kwestia indywidualna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję !
      No właśnie ja też nie lubię żółtego koloru i do portretów kredkowych używam tylko jednego odcienia. A braki na pewno wynikają z ilości sztuk w zestawie to pewne, ale tak mi się wydaje, że skoro to są kredki dla dzieci to przecież powinien być różowy, bo małe dziewczynki przecież kochają różowy :d
      No właśnie też tak myślę, że te neonowe w sumie są nie potrzebne, [-( ale o wkładzie decyduje producent i kupujący niestety ma niewiele do gadania... cóż.. (m) :)

      Usuń
  2. Miałam okazję trzymać ten zestaw w Auchanie :)
    ...ale nie kupiłam ich, ponieważ kiedy otworzyłam pudełko (jedno było tak zdezelowane, że pomyślałam, że to tester xD) miałam wrażenie, że są takie trochę "plastikowe" (?) Nie wiem jak to nazwać, w każdym razie w końcu ich nie kupiłam, mimo że kusiło mnie to czarne drewno :3, ale kosztowały coś około 25 zł i się nie zdecydowałam. :o
    P.S. Bardzo ładna Hania! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, kiedy ja wybierałam opakowanie to aż tak zdezelowanych nie było, ale nie było ani jednego nieporysowanego a bardzo dużo otwartych :-t
      Co do tej "plastikowości " to tak, można mieć takie wrażenie ponieważ są z tworzywa sztucznego :) Sama je tak odbieram ale nie przeszkadza mi to zbytnio bo grafity fajnie się spisują. :)
      Hmm....w Carrefourze chyba były tańsze. :)
      Bardzo dziękuję :)

      Usuń
  3. Nazwy kolorów są tam napisane, czy Ty je naprawdę rozróżniasz?! * Bez pytania się nie obejdzie *
    Ktoś robi zamachy na te pudełka? Sądząc po komentarzach, takich przypadków jest więcej :o
    Ach, czarne drewno... ja tam uwielbiam przybory z czarnym drewnem! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie ma podanych nazw kolorów na opakowaniu, staram się je nazywać tak dokładnie jak tylko się da aby było wiadomo jaki kolor znajduje się w opakowaniu. :) Sugeruję się nazwami które widnieją na farbach a że maluję farbami to mniej więcej kojarzę odcienie. Nie wszystkie rozróżniam ale te najważniejsze tak ;)
      Hehe myślę, że to głównie klienci, którzy nie potrafią szanować tego co znajduje się na półkach ;( . Albo transport ...
      Tak też mi się czarne podoba. Może już wypróbowałaś w takim razie kredki Tree Creation Black Line ? Będę o nich wkrótce pisać. :)

      Usuń
    2. E, kredki to dla mnie istna czarna magia :P Czarne drewno ślicznie prezentuje się też na bardziej dekoracyjnych artykułach, kiedyś miałam taki ołówek bodajże z Faber-Castell, z diamencikiem na końcu... ach, chciało się nim pisać :)

      Usuń
    3. Rozumiem :) Ehh, gadżeciara :-d

      Usuń
  4. Zastanawiałam się jakiś czas nad tymi kredkami. Ale w końcu je zostawiłam. Teraz wiem że dobrze zrobiłam. Nie lubię takich śliskich woskowych kredek. Bardzo nie miło koloruje mi się właśnie Bicami. Więc te pewnie też by mi nie podeszły.
    Pozrdawiam
    http://kociepelko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. :) Cieszę się, że mogłam w tej sprawie pomóc ;) Teraz wiesz, że nie masz czego żałować (o)

      Usuń
  5. Przyznam szczerze, że z niezwykłą ostrożnością podchodzę do kupna kredek:-) Zanim coś trafi w moje ręce, szukam opinii w internecie, podpytuję znajomych, posiłkując się pierwszymi namacalnymi wrażeniami (jeżeli mam taką okazję). Na Conte natknęłam się w Tesco. Akurat jedno otwarte opakowanie, ktoś porzucił na jednym z regałów. Zwróciły moją uwagę głębokim nasyceniem koloru, a jednocześnie prostotą wykonania. Z racji tego, że mam naprawdę niezły kredkowy arsenał- nie kupiłam :p Więc podwójnie się cieszę z tej recenzji, bo okazuje się, że całkiem nieźle się spisują i pewnie niebawem wrzucę je do koszyka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, a jakie masz kredeczki, jeśli mogę spytać ? :) Używałaś już jakichś syntetycznych ?
      Kurcze biedne te kredki , zawsze jakieś takie po przejściach te opakowania są.... :)

      Usuń
  6. Ja również posiadam te kredki, ale nie znalazłam w nich tyle zalet. Jako, że również mam tylko 12 kolorów, niestety nie 24, to używam ich tylko do zakrywaniu porów kartki.Mają jak dla mnie zdecydowanie mniej wyraziste kolory, dlatego dopasowują się idealnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakich kredek używasz na co dzień ? Pytam tak z ciekawości :) No wiesz, co kraj to obyczaj :>)

      Usuń
    2. Aktualnie mogę zadowolić się jedynie Colorsoftami Derwenta, Progresso Koh-i-Noora i zbieraniną innych kredek, ale i tak prawie zawsze te pierwsze, ewentualnie drugie idą w ruch, reszta stanowi dodatek :)

      Usuń
    3. Rozumiem :) W sumie ja mogę rysować każdymi kredkami, a z Derwenta używam tylko białej bo jest mocna i wyraźna. Niestety Derwent jest dla mnie nieco za drogi, aby używać kompletu, ale może kiedyś natknę się na jakąś okazję.... :) Progresso mam, fajne kredeczki :)

      Usuń
  7. Oczywiście jak zawsze mimo braków kolorów cudownie Ci wyszło:).
    Czemu ja tak nie umiem ;((!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, kochana ale nie smutaj bo to kwestia wprawy :) Ja koloruję już ludzi od paru lat :) Poza tym już pisałam o łososiowych kredkach, to taka lekcja na start przy kolorowaniu ciała. Zamierzam pociągnąć ten temat i opisać do czego i jak używam pozostałej gamy kolorystycznej. Tak więc zapraszam ! Bo od czasu do czasu, będę pisać takiego posta z informacjami na temat każdego z koloru ;)

      Usuń
  8. Kredki Conte można zakupić również w zestawie 24. kosztują ok. 35-40 zł. Jest to dla mnie oczywiste, że w wersji 12 kolorowej nie znajdziemy łososiowego czy też soft pink :) Myślę, że pomimo tego, że są przeznaczone dla dzieci, to naprawdę maja wiele zalet i można je w dobry sposób wykorzystać. Jak dla mnie bomba. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

----