Czyli mój przepis na magiczne spojrzenie
Witam wszystkich ciepło. Wielu z Was zastanawiało się pewnie co zrobić by oko wyglądało naturalnie, realistycznie i ....mokro. Dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić własną metodą, którą stosuję od jakiegoś czasu. Jak wiadomo oczy są bardzo istotnym elementem twarzy, zwłaszcza w portretach, i tak na prawdę są jego większą połową sukcesu. Według mnie w powodzeniu misji rysowniczej tkwi w odpowiedni kontrast, który sprawia, że oko przykuwa uwagę.
Zanim przystąpimy do działania, musimy ustalić sobie cały zestaw kolorystyczny. Jaki kolor mają źrenice, jak wygląda otoczka oka, czy jest ono z makijażem, czy bez, i do tego dobrać odpowiednie barwy, które będą ulegać zmianie w zależności od tego, jakie oko będziemy chcieli przelać na papier.
Do wykonania poniższego oka użyłam ołówka automatycznego z wkładem HB, białej kredki akwarelowej Mondeluz Koh- I - Noor, kredek BIC Tropicolors 24, czarnego i białego długopisu żelowego oraz papieru pod pastele.
Naszą pracę jak zwykle zaczynamy od szkicu ołówkiem. Jeżeli ktoś nie ma ołówka automatycznego to oczywiście śmiało można użyć zwykłego. Miękkość grafitu też nie do końca musi być zgodna z moją. Możecie równie dobrze użyć B, byle nie był zbyt twardy lub zbyt miękki.
Pracę zaczynam od wypełniania białka. Zazwyczaj robię to dwoma kolorami błękitem i różem. Przestrzeń wypełniam bardzo delikatnie, tak aby kolory nie pokryły dobrze papieru ale żeby były w miarę widoczne.
Róż zazwyczaj umieszczam w okolicy spojówki a błękitem kreślę całą resztę.
Natężenie tych kolorów zależne jest od tego, jak bardzo czyste jest białko w oku, które rysujemy. Im bardziej brudne, tym mocniej powinny być one widoczne.
Natężenie tych kolorów zależne jest od tego, jak bardzo czyste jest białko w oku, które rysujemy. Im bardziej brudne, tym mocniej powinny być one widoczne.
Zazwyczaj omijam okolice spojówki i zostawiam ją w różach, wykonując delikatne przejście od koloru białego do różowego.
Róż poprawiam pomarańczem. Razem dadzą przyjemny łososiowy odcień. Jeżeli uznacie, że różu jest zdecydowanie za mało, śmiało możecie do niego wrócić. Uważajcie tylko by za bardzo nie najechać na biel. Ciepłe tonacje spojówki powinny się znajdywać głównie w jej obrębie.
Spojówkę dodatkowo wzmacniam czerwienią, głównie w dolnej partii. Wzmacniam kształty, które się na niej rysują.
Teraz przechodzę do tęczówek. Oko, które rysuję jest niebieskie. Z tego względu musicie być czujni na inne kolory. Każdy odcień będzie wymagał od Was innego zestawu kolorystycznego. Technika jednak pozostaje dla mnie taka sama, niezależnie od barw.
Zaczynam od pokrycia całej powierzchni błękitem a potem odcieniem morskim. Jeżeli nie posiadacie takiego koloru w swoich kredkach , możecie na błękit nałożyć odrobinę zieleni khaki i w zależności od intensywności odcienia dodać granatu lub zostawić bez.
Następnie sięgam po czerń. Tę akurat miałam spoza zestawu ponieważ mi się już skończyła. Tak czy siak uważam, że jest ona nieco słaba i warto chwycić za inną, która daje mocniejsze odcienie. W moim przypadku jest to akwarelowa, ale może to być inna czarna kredka z miękkim grafitem.
Rysuję nią obwód tęczówki oraz źrenicę. Zazwyczaj pod powieką górną zaznaczam również ciemny pas cienia, jaki rzuca ona na oko.
Zewnętrzną linię obwodu wzmacniam by kontrastowała z białkiem a wewnętrzną cieniuję zwchodząc powoli w odcień tęczówki.
Zewnętrzną linię obwodu wzmacniam by kontrastowała z białkiem a wewnętrzną cieniuję zwchodząc powoli w odcień tęczówki.
Przestrzeń tęczówki, która nie jest pokryta czernią wzmacniam bielą, dzięki czemu jej właściwy odcień i kolor wychodzi bardziej do przodu. dzięki temu także pojawia się delikatny efekt połysku.
Następnie wykonuję całą przestrzeń wokół oka. Kolorystyka nie jest tutaj uniwersalna, ponieważ mamy do czynienia z bardzo mocnym makijażem. Nie mniej jednak połysk na powiece górnej warto zawsze zaznaczyć. Niezależnie od kolorów jakie użyjemy, robimy to bielą na tej samej zasadzie jak przy tęczówkach.
Wracamy do białka. Ciemnym brązem ( Van Dyck ) wzmacniamy te miejsca, w których dostrzegamy jeszcze jakiś cień. Jednak robimy to delikatnie. W razie wypadku można dodatkowo rozjaśnić nakładają biel.
Jednym z ostatnich etapów będzie zadbanie o detale. Ponownie wracamy do tęczówki i wzmacniamy jej zewnętrzny obwód a wewnątrz rysujemy, kierujące się ku źrenicy linie. Jedne krótsze, drugie dłuższe. Starajmy się zrobić to jak najbardziej naturalnie. Przeważnie rysuję czarnym długopisem żelowym, ponieważ po wyschnięciu nie zmienia on intensywności czerni. Jeżeli są widoczne rzęsy również wzmacniam nim rzęsy a także źrenicę.
Na samym końcu połysk. Połysk dodaje wrażenia, że oko jest naturalnie wilgotne. Potrzebujemy czegoś, co da nam czystą biel. Kredka się nie nadaje. No chyba, że ktoś omija połysk w trakcie kolorowania, to wtedy można się nad nią zastanowić. Ja tego nie robię. Na gotowe oko nakładam biel w postaci długopisu żelowego.
Niestety długopisy żelowe mogą mieć trudności z zostawieniem śladów na kredkach, ponieważ kredki są śliskie. Dlatego czasem trzeba się nieco pomęczyć i zostawiać te ślady warstwowo. Poczekać aż jedna wyschnie i nakładać następną. To jedyny sposób aby uzyskać czystą biel. Ostatecznie można poszukać innych przyborów, które dadzą równie skuteczny efekt.
Dodatkowo aby ta biel była wyrazistsza na tle całego oka, istotny jest bardzo etap kolorowania białka. Nie może być ono pokryte czystą bielą ponieważ połysk się z nią zleje i nie otrzymamy takiego efektu, jaki chcielibyśmy uzyskać.
Sam połysk i jego kształt zostawiamy w tych miejscach gdzie jest on widoczny. Czasem zostawiam go i na tęczówce i na białku a czasem tylko na tęczówce. Jego kształty są różne w zależności od odbicia w oku lub kontu padania światła.
Sam połysk i jego kształt zostawiamy w tych miejscach gdzie jest on widoczny. Czasem zostawiam go i na tęczówce i na białku a czasem tylko na tęczówce. Jego kształty są różne w zależności od odbicia w oku lub kontu padania światła.
Dodatkowym miłym efektem są żyłki widoczne na białku. Należy uważać aby z ich ilością nie przesadzić ponieważ zdominują oko i sprawią, że białko wyda się czerwone a nie białe. Także sprawdzają się lepiej w szalonym i głupkowatym spojrzeniu. Przy poważnym lepiej ich zaniechać, ponieważ mogą dać zupełnie odwrotny efekt.
Dodatkowo rzęsy. Nie zawsze są one widoczne. Czasem zamiast gęstych włosów, widocznych na zdjęciu powyżej, wystarczy zaznaczyć je jako grubszą linię biegnącą poziomo od wewnętrznej do zewnętrznej spojówki oka. Jej grubość zależna jest od tego, po której stronie się znajduje.
Od strony wewnętrznej zazwyczaj jest ona cieńsza i delikatnie grubnie im bardziej zbliża się do strony zewnętrznej.
Czasem bywa i tak, że oko wygląda lepiej i bez żyłek i bez linii w tęczówkach. A połysk jest ograniczony tylko do przestrzeni źrenicy. Wszystko jest kwestią indywidualnego wyczucia, oraz tego co mamy przed oczyma i czym się sugerujemy.
No i na dzisiaj tyle. Mam nadzieję, że wyczerpująco odpowiedziałam na nurtujące pytania. Życzę miłej zabawy i artystycznych rewelacji !