sticky

  • szoping
  • deviantart

poniedziałek, 23 lutego 2015

Oleje vs Akryle

Czyli moja mała konfrontacja :)

Witam Was Miśki ! Dzisiaj będzie nieco malarsko, jako że przez cały ostatni tydzień zabsorbowana byłam malowaniem i wypróbowywaniem własnych sił na płótnie po długiej przerwie. Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami moimi doświadczeniami, nerwami, stresami i co w ogóle z tego wynikło...a co nie. No i uzasadnić nieco aspekt własnego lenistwa pod kątem aktywności blogowej bo zapewne czekaliście na posta a tu nic. 
Zanim jednak dojdę do wszystkiego, chciałabym Was zapoznać z nowym członkiem zespołu - Fizgigiem. Fizgig od dzisiaj stał się strażnikiem blogowej frekwencji a znajdziecie go w lewej kolumnie na samym dole przy ...blogowej frekwencji. :P
Postanowiłam również, tak dla zabawy, wprowadzić zwyczaj rozdawania cukierków - czyli takie odznaczenia, które będziecie mogli sobie wstawić na własną stronę, czy bloga w formie nagrody " za coś", na przykład za "zgaduj zgadula". Tak dokładnie jeszcze nie wiem za co, ale z czasem się na pewno wymyśli. Przykład cukiereczka, który jest tylko na pokaz bo animowany oryginał rozdaję indywidualnie, macie po prawej stronie. :)

A teraz przejdźmy do konkretów. Jak już wspominałam cały ostatni tydzień miałam na głowie - w przenośni i dosłownie - farby. Co z tego wynikło ? Dosyć sporo ponieważ lepiej wyrobiłam sobie opinię o tym, co tak na prawdę cenię sobie w farbach i jaką formę pracy lubię, nad czym rzadko się zastanawiałam aż do teraz. Jak sam tytuł wskazuje, będę pisać o olejach i akrylach o ich wadach i zaletach, i czy są fajne i czy nie. A tak na dobrą sprawę o tym, czym powinniśmy się kierować kupując i wybierając nasze pierwsze farby. Nie będę trącała o markę czy firmę, bo nie o to tutaj chodzi, zresztą poświęcam na to osobne posty. Bardziej zajmuje mnie kwestia metody pracy i powiązania z farbami naszego charakteru, co uznałam ostatnio za dosyć istotną. Zamierzam również napomknąć o współpracy jaka nawiązała się między jednymi a drugimi farbami i jak to się zakończyło.

Farby Olejne

  • Zacznę od farb olejnych. Jak sama nazwa wskazuje farby są tłuste, gęste i rozrabiamy je za pomocą oleju lnianego tudzież terpentyny. 
  • I wszystko byłoby super gdyby nie fakt, że farby te schną mega wolno, co czasem potrafi zabić wszelkie nadzieje na zakończenie obrazu i wyparować z nas całą wenę malarską. Tak, to nie są farby dla osób niecierpliwych i lubiących działać szybko a także szybko oczekujących na efekty. Mnie też to czasem irytuje, ale nauczyłam sobie z tym radzić. Zresztą metoda pracy i komfort czasowy, jaki dają mi te farby, wynagradza mi wszelkie cierpienia związane ze schnięciem. 
  • Jestem z natury cierpliwa i stawiam na dokładną i wolną pracę, podczas której można odejść, popatrzeć, i poprawiać (  ile wlezie ) jeden fragment, dopóki nie będzie spełniał moich oczekiwań. To właśnie dają mi oleje. Mogę obraz zacząć rano, zrobić przerwę w południe, kontynuować wieczorem i dokończyć dnia następnego bez zmartwień, że farby wyschną i nie będą się ze sobą mieszać na płótnie. Dodatkowo mogę wygładzać powierzchnię nałożonych farb, tak jak mi się podoba albo zostawić fakturę bez jakiegokolwiek pośpiechu. Już nie mówiąc o tych wszystkich "w międzyczasie", kiedy to trzeba iść coś zjeść, zrobić kawę, herbatę i pomyśleć nad dalszą kolorystyką. 
  • Dodatkowo media służące do rozrabiania farb, zwłaszcza terpentyna, mogą roztaczać nieprzyjemny zapach. Dlatego polecam terpentynę bezzapachową. Jest zdecydowanie lżejsza. Nie mniej jednak, zapach farb olejnych jest dosyć charakterystyczny i na pewno się od niego nie ucieknie. Ja lubię te zapachy i nie przeszkadzają mi one w ogóle, ale trzeba wziąć pod uwagę, że nie każdemu mogą odpowiadać. 
  • Podczas pracy można odłożyć ubrudzone pędzle do mycia nawet na koniec dnia, bez strachu, że farba wcześniej zaschnie.
  • Można je mieszać ze sobą również bezpośrednio na płótnie.
  • Jakościowo, mam wrażenie, że oleje są nieco bardziej soczystsze w przeciwieństwie do akryli. Prawdopodobnie właśnie przez ten olej, który jest ich głównym składnikiem.
Podsumowując dla mnie oleje - to czasowy komfort pracy.

Farby Akrylowe

  • Przede wszystkim malując akrylami nie musimy używać żadnych specjalnych mediów do rozrabiania farb. Zwykła woda wystarczy, ale jeśli ktoś ma ochotę jakiegoś użyć to proszę bardzo. 
  • Dodatkowo nie ma skutku ubocznego w postaci przedziwnych zapachów roztaczających się podczas pracy, bo nawet jeśli zastosujemy medium do rozrabiania farb to jest ono niewyczuwalne w powietrzu. 
  • Akryle są idealne dla osób, które lubią malować szybko, niecierpliwych, lubiących natychmiastowe efekty pracy. Jako, że akryle schną ekspresowo, jesteśmy w stanie zacząć obraz i tego samego dnia go skończyć, nawet z podmalówką ! To jest ogromna wygoda i nie mogę ukrywać, że i mnie ten plus zachwycił. 
  • Nie mniej jednak praca z akrylami przypominała mi pracę na wyścigi - szybko, teraz, zaraz, już. Czułam się jakby stał nad moją głową człowieczek z bacikiem i śmigał mi po palcach jak tylko zatrzymałam rękę. Dlatego też uznałam że farby te nie wpasowały się w mój charakter i moją metodę pracy. Bardzo odczułam to na szczegółowym wypełnianiu większych powierzchni, bądź wypełnianiu jednolitym kolorem i wygładzaniu .
  • Oczywiście aby opóźnić schnięcie farb akrylowych można zamiast wody zastosować medium opóźniające schnięcie, o którym będę jeszcze pisać osobno. Medium daje nam dodatkowy czas podczas pracy, dzięki czemu możemy nieco zwolnić. Jeżeli o mnie chodzi to było ono bardzo pomocne. 
  • Należy uważać na pędzle, których przestaniemy używać w trakcie pracy. Albo wkładać je od razu po użyciu do medium czy wody, albo myć od razu. Gorzej kiedy nie chcemy brudzić sobie wody jeszcze zdatnej do rozrabiania farb. Warto wtedy zaopatrzyć się w dodatkowy pojemnik na brudne pędzle. Jak zaschną może być problematycznie, a jak wiadomo akryle wysychają dosyć szybko. 
  • Mieszanie akryli bezpośrednio na płótnie bywa ryzykowne ze względu na szybki proces schnięcia, natomiast nie jest to niemożliwe. Wszystko zależy od rodzaju i techniki pracy.
  • Odniosłam wrażenie, że przy rozrabianiu farb z wodą, kolory tracą nieco soczystość. Wraca ona jednak wraz z użyciem medium opóźniającym schnięcie. Nie mniej jednak brakuje im trochę do olei.

    Podsumowując - to farby do szybkiego działania.

Współpraca techniczna i łączenie farb

No i tak jakby zestawić jedne farby z drugimi otrzymalibyśmy idealny produkt. Przyznam się szczerze, że nie raz miałam okazję łączyć jedno z drugim i efekty pracy były dosyć pozytywne. 
  • Przy nieudanych koncepcjach olejnych często zamalowywałam je białą farbą akrylową i  po wykonaniu świeżego szkicu, nanosiłam oleje na nowo. 
  • Dodatkowo parę razy wykonałam akrylową podmalówkę pod oleje ( wtedy gdy nie chciało mi się za bardzo czekać ).
    Tak więc takie łączenie techniczne na zasadzie nakładania pełnych warstw nie wpływa negatywnie na stan obrazu czy pracy. A przynajmniej jak do tej pory żadnych niedogodności nie odczułam.
  • Na pewno nie należy łączyć olei i akryli na tej samej warstwie ponieważ akryle a oleje to farby oróżnym składzie, charakterze i zwyczajnie nie będą chciały się ze sobą mieszać. Raz przez pomyłkę dodałam akryl do farby olejnej i wyszło mi coś paskudnego - nigdy więcej.  
Ostatnio jednak wpadłam przez przypadek na nową koncepcję i postanowiłam ją wprowadzić w życie. Głównie stało się to również przez przypadek. Jak już wspominałam wcześniej problematyczne okazało się dokładne wypełnianie akrylem większych powierzchni. Ledwie zaczęłam dopieszczać jeden fragment a już miałam wszystko suche. W efekcie czego zamiast gładko rozprowadzić farbę po powierzchni płótna z powrotem ją zbierałam, bo ta była już na wpół wyschnięta. Powstało mi takie oto bagienko, na widok którego miałam ochotę rwać włosy z głowy. Ale biorąc pod uwagę moją miłość do włosów w ogóle, naturalnie tego nie zrobiłam. 


No więc jak wybrnęłam z tej sytuacji ? Tło już skończone - akrylowe, bo planowałam malować obraz tylko akrylem,  a tu najważniejsza postać i już tak zeszpecona ? ! Absolutnie nie mogłam się na to zgodzić. Chwyciłam za szmatę, wytarłam co się dało, a resztę wygładziłam pędzlem z medium opóźniającym schnięcie, dzięki czemu uzyskałam gładką powierzchnię. Poczekałam aż wyschnie i zamieniłam akryle na oleje. No i tak jak się spodziewałam efekty były widoczne natychmiast - gładko rozprowadzona farba i wciąż umożliwiająca dalsze poprawki i dokładki kolorystyczne. Tak więc tło zostało akrylowe, postać natomiast została namalowana olejami, w efekcie czego wokół niej powstała tłusta obwódka, wynikająca z tego, że płótno zaczęło pić olej z farb, widoczna głównie pod światło.


Przypuszczam, że gdy farby wyschną wyschnie i ona, a po werniksowaniu nie będzie widoczna, natomiast jako że uznałam to za mój eksperyment, zaktualizuję tę informację za około  dwa, trzy miesiące. Zobaczymy co z tego wyjdzie. :)

Ostatecznie praca wygląda w ten sposób :


Wybór farb 

Teraz bardzo ważna kwestia dotycząca wyboru swoich pierwszych farb. Ciężko mi tu doradzać bo każdy z Was ma inne potrzeby i każdy jest inny. Przede wszystkim musicie zapytać sami siebie jaki macie charakter i czego oczekujecie od farb, a co za tym idzie, jakie efekty za ich pomocą chcecie uzyskać. 
Jeśli myślicie o olejach - zastanówcie się czy będziecie mieć cierpliwość i miejsce aby odstawić taką pracę do wyschnięcia w bezpiecznym miejscu i czy będziecie cierpliwie czekać na to, by dalej kontynuować pracę, nawet jeśli okaże się że będziecie mogli ją rozpocząć dopiero po dwóch, trzech tygodniach. Zawsze opcją jest malowanie alla prima - czyli bez podmalówki. 
Jeśli myślicie o akrylach zapytajcie siebie czy potraficie tak szybko śmigać pędzlem na gotowo bez wszelkich poprawek i wygładzania i czy macie to spontaniczne " coś ", którego ja niestety nie mam, a które przy akrylach jest dosyć istotne. 
Wybór każdy musi podjąć sam jednocześnie biorąc pod uwagę, że każde z farb mają swoje "widzi mi się" i każde wymagają innego podejścia. 

No i w sumie taki ni z gruszki ni z pietruszki ten post, ale mam  nadzieję, że dzięki niemu odpowiedziałam na wiele wątpliwości, które również i sama sobie rozwiałam :) Lubię oleje bo lubię wolniej pracować i napawać się przyjemnością z samego, długotrwałego, mazania pędzlem po płótnie. Pac, pac ...


Czytaj Więcej »

czwartek, 12 lutego 2015

Kredki Colorino Kids

Do użytku czy przeżytku ? 

Witam was Dziubaski ! Ostatnio był tutorial więc teraz będzie recenzja. Skoro już lecimy z tym koksem na zmianę to niech tak zostanie do czasu, kiedy mi się nie znudzi. Tak więc parę dni temu miałam przyjemność wypróbowania nowych - innych kredek. Ci, którzy śledzą mnie na facebooku wiedzą, że tymi wybrańcami są Colorino Kids, które dorwałam przez przypadek w Tesco. Postanowiłam odpocząć od ukochanych Bic'ów i spróbować stworzyć coś innymi grafitami. Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami swoim spostrzeżeniami. Tak więc macie prawo zachować milczenie. Wszystko co powiecie może zostać użyte przeciwko Wam. Macie prawdo do adwokata bla, bla, bla....zabrzmiało groźnie, ale uwierzcie mi na słowo, że tak nie jest. :P
Bo tak na dobrą sprawę to nie są złe kredki ale mają i swoje minusy, zresztą jak każde. Zacznę może od opakowania. 
  • Kolorów 24, czyli taka optymalna ilość jaka mi jest potrzebna i na którą nigdy nie narzekam. Zresztą co tu ukrywać, gama kolorystyczna bardzo ładna i aż mi się zamieniło w oczach gdy na nią popatrzałam. 

  • Na tylnej części opakowania  mamy nakreśloną pełną gamę kolorystyczną, jaka znajduje się w opakowaniu. Innymi słowy - wszystkie kolory jakich potrzebuję do pracy...no może poza fioletem. Brakowało mi akurat tego odcienia, którego często używam ale zmieszałam jeden odcień z drugim i problem zniknął. 
  • W paczce także znajduje się róż wenecki (łososiowy/ cielisty ), co jest ogromnym plusem, ponieważ mając kolor podkładowy możemy, z pomocą całej reszty, śmigać portrety. 
  • Miłym dodatkiem jest również kolor złoty i srebrny.  Niestety w porównaniu do kredek Lyra Farb-Riese Colorinom brakuje nieco mocy zwłaszcza na kolorowym papierze. 
  • Bardzo charakterystyczny jest również kształt kredek. Nie są one bowiem okrągłe lecz trójkątne. Dzięki temu ponoć ma się je lepiej trzymać w ręce, choć ja żadnej różnicy nie poczułam. No...może czasem brakowało mi krągłości, ale nic poza tym.  ;)    
  • A teraz wróćmy do tylnej części opakowania i przeczytajmy jakimi zaletami szczycą się te kredki. Są : super miękkie ( super soft ), super mocne ( super strong ), łatwe do ostrzenia ( easy to sharpen ).  

A teraz to troszkę skoryguję. 
  • Miękkość - fakt kredki są bardzo fajne w użytkowaniu. Niestety nie są super miękkie, jak je chwali producent a po prostu miękkie. Mnie to wystarczyło w zupełności i również z pewnością wszystkim osobom lubiącym miękkie kredki. Jak wiecie jestem fanką twardszych grafitów ( dlatego lubię Bici ) ale i z miękkimi współpracuję. Z  Colorino czułam się natomiast jakbym oscylowała pomiędzy jednym światem a drugim. W każdym razie było przyjemnie -  łatwo się nimi rysuje i nie trzeba mocno dociskać do kartki.
  • Moc i Siła - ( zabrzmiało jak z reklamy szamponu do włosów :P ) Tu raczej w kontekście wytrzymałości. Przyznam szczerze, że nie bardzo jestem zadowolona. Być może trafiłam na wadliwą paczkę, czy też wadliwą serię przez przypadek i nie mam pojęcia jak to się stało, bo wygrzebywałam opakowanie z miejsca najmniej dotykanego przez klientów, jak to mam w swoim zwyczaju robić.  Tak czy siak, po raz pierwszy w życiu złamałam kredkę na pół podczas strugania O.o. Nie potrafię wyrazić swojego rozczarowania tym faktem, a jednocześnie zdumienia, bo jeszcze nigdy w życiu mi się to nie udało i sporą część winy pokładam w trójkątnym kształcie kredek. Złe ustawienie kredki, plus wadliwa sztuka ( a na pewno była, ale o tym za chwilę ) i poszło. Największy ból pojawił się w momencie kiedy uświadomiłam sobie, że to nowa i ledwie zużyta kredka. O.o W dodatku róż wenecki - kolor przeze mnie używany najczęściej. Tak więc musiałam sobie radzić ze świeżo upieczonymi ogarkami - aż przykro.
    Niestety jeśli chodzi o wytrzymałość grafitów, także się zawiodłam. Próbowałam różnych strugaczek ale kredki i tak się łamały, czy przy struganiu, czy przy rysowaniu. Zwłaszcza róż wenecki. Ten kolor sypał mi się, raz za razem, na przekór, jakby mi chciał na złość zrobić.
  • Łatwe do Ostrzenia - Z początku było ciężko biorąc pod uwagę trójkątny kształt. Potem gdy kredka się zaokrągliła na szpicu było znacznie łatwiej, jednak porowatość drewna ( nie umiem tego dokładnie określić - coś z tym drewnem było nie tak ) czasem blokowała mi ruchy i przy każdym struganiu byłam o krok od zawału, że znów poleci grafit.  

A teraz trochę na temat współpracy z kredkami i części praktycznej. 
  • O tym, że kredki są wystarczająco miękkie i że nie trzeba ich zbytnio dociskać już pisałam. Był to również główny powód, dla którego tak bardzo liczyłam na biały kolor. Jak wiecie często podczas pracy z kredkami używam białej kredki akwarelowej, ponieważ jest bardzo miękka i wyrazista. Liczyłam, że skoro Colorino są dosyć miękkie to nie będę musiała zużywać akwarelowej. Okazało się, że biała kredeczka jest miękka ale mało wyrazista, w efekcie czego i tak musiałam sięgnąć po Koh- I - Noora aby nadać połyskom bardziej intensywny odcień.
  • W dodatku miałam lekkie trudności z połączeniem ich z kredką akwarelową. Oczywiście udało się ale z lekkim wysiłkiem. Musiałam ją bardzo mocno dociskać.
  • Ogólnie kredeczki bardzo dobrze się ze sobą mieszają, chociaż nieco inaczej niż Bici i musiałam się zwyczajnie przestawić na inną jazdę. Myślę, że jest tak z wieloma przyborami. Każde wymagają innego podejścia i innej współpracy.
  • Czarna kredka jest dosyć mocna, więc nie musiałam stosować akwarelowego zamiennika. 
  • Cena za kredki - niewielka. Zapłaciłam niecałe 20,00 zł. 
I żeby nie być gołosłownym - poniżej efekt pracy z Colorino Kids. 


Tak więc ogólnie rzecz biorąc Colorino to miękkie kredki, z ładną gamą kolorystyczną. Pomijając już wszelkie techniczne minusy, jak kruchość ( która mogła być przypadkowa ), można nimi śmiało śmigać. Osobiście na pewno je wykorzystam w przyszłości do wielu prac. Jednak nadal pozostaję wierna Bic'om - moje gniotsja niełamiotsja :3. 


   
Czytaj Więcej »

poniedziałek, 2 lutego 2015

Jak rysować ołówkiem odbicie w okularach przeciwsłonecznych ?

Czyli ołówkowe refleksje :) 

Witam Was moi kochani ! Po ostatniej recenzji pasteli olejnych Pentela nadszedł czas na tutorial. Ale tym razem przygotowałam coś na temat rysowania okularów przeciwsłonecznych, a konkretnie jak radzić sobie z odbiciem, które często się na nich pojawia. Nie jest to rzecz trudna ale wymaga sporo uwagi, umiejętności obserwacji a także operowania ołówkiem. Mam tu na myśli nie tylko sposób nakładania poszczególnych warstw ale także tworzenia delikatnych przejść pomiędzy światłem a cieniem - czyli delikatnego i mocniejszego dociśnięcia ołówka. Oczywiście te tematy już są na blogu od jakiegoś czasu, więc na wszelki wypadek je podlinkowałam. Ot tak, gdyby ktoś chciał sobie przypomnieć, lub po raz pierwszy zapoznać się z moją metodą rysowania, która zresztą nie dotyczy tylko ołówka, ale także każdej innej techniki wchodzącej w skład dziedziny, jaką jest rysunek w ogóle.  
Zacznę może od podstaw, które bardzo ułatwiają pracę. Dla tych, którzy pamiętają post na temat rysowania upiętych włosów - sprawa wygląda bardzo prosto i dosyć znajomo, ponieważ będziemy działać na podobnej zasadzie.  

Pierwsze co musimy zrobić, to dokładnie rozrysować kształt okularów a następnie skupić się na plamach, cieniach i kształtach, które stanowią odbicie w szkle. Te kształty musimy linearnie zaznaczyć w obszarze naszej szybki i tak jak włosy upięte, tak i te plamki oraz kształty, traktujemy jako poszczególne sektory, które następnie będziemy wypełniać grafitem. 

Zaczynamy od dokładnego rysunku każdego z kształtów. Potraktujmy je na zasadzie linii granicznych państw na mapie. Warto wykonać to dosyć delikatnie aby potem nie były one widoczne przy pokrywaniu sektorów jaśniejszymi tonacjami ołówka. 
Jeżeli zaczynamy pracę od lewej do prawej strony, dobrze rozpocząć ją od oprawki a dopiero potem skupić się na odbiciach w szkle.
Jeżeli na oprawce pojawi się światło lub połysk zwyczajnie omijamy to miejsce, bądź cieniujemy je delikatnie aby potem poprawić połysk gumką do mazania.  Często do takich detali używam gumki w ołówku Koh - I - Noora. 
Wypełniam ołówkiem kolejne sektory i zaczynam od nakładania jaśniejszych tonacji. Czyli nakładam warstwy na siebie delikatnie dociskając ołówek do kartki. Dopiero potem, w razie potrzeby, stopniowo je przyciemniam. Taka kolejność jest ważna ponieważ nie tylko wpływa na estetykę pracy ale także na jej komfort, gdyż łatwiej zawsze przyciemnić jasne, niż rozjaśnić ciemne. Co zresztą czasem, po ciężkich zmaganiach,  okazuje się być widoczne i psuje nieco efekt. Oczywiście jeżeli ktoś czuje się pewnie może od razu rysować " w ciemno " ;).


Jeżeli na okulary spadają kosmyki włosów, warto je omijać. Zwłaszcza wtedy, gdy za nimi rozciąga się ciemna przestrzeń wymagająca bardzo miękkiego grafitu i mocniejszego dociśnięcia ręki. Na takiej przestrzeni bowiem gumka do mazania może sobie nie poradzić. Jeżeli jednak zostawimy sobie takie pasemko i potem poprawimy gumką, będzie ono czystsze i bardziej widoczne. 
Z czasem przyciemniamy nasze sektory, jednocześnie minimalizując różnice między ich granicami. Czyli jeżeli tego wymagają, wykonujemy delikatne przejścia od jasnych do ciemnych tonacji lub na odwrót, pomiędzy tymi sektorami.  Czasami odbicia w okularach są niczym rozmyte plamy, a czasami są to wyraźnie odcięte pojedyncze pasma lub kształty. Jeżeli widzicie taką ostrą granicę między jasną plamą a ciemną, należy ją zaznaczyć. 

Końcowy etap to poprawki i dokładne wygładzenie ołówka. Czyli jeżeli nam przeszkadzają jakieś linie lub kreski, to zwyczajnie je łagodzimy drobniejszymi ruchami ręki. Również w grę wchodzą liczne poprawki w stylu " tu może jeszcze trochę przyciemnić ", " tu podbłyszczeć gumeczką " .
W końcowej fazie przyciemnienia dobrze jest użyć miękkiego grafitu. Ja użyłam dwóch - przez cały czas rysowałam wkładem  o miękkości B a na koniec użyłam grafit 6 B, w efekcie czego okulary wyglądają następująco :

  

No i tak....notka przeczytana, filmik obejrzany, tak więc nie pozostaje mi nic innego jak się na dzisiaj z Wami pożegnać...ale tylko na dzisiaj ;)



Czytaj Więcej »
----