sticky

  • szoping
  • deviantart

środa, 17 stycznia 2018

Kredki Polychromos Faber Castell ( edycja limitowana )

Po recenzji kredek Triocolor przyszedł czas na kredki Polychromos. Długo odkładałam ten temat, głównie ze względu na same kredki oraz wiążące się z nimi koszty.  Nie będę również ukrywać, że miałam wiele zaległych tematów do zrealizowania, które chciałam potraktować priorytetowo. Jednak zakup kredek Polychromos zawsze mnie kusił i ostatecznie wpadły w moje ręce, jednak nie za sprawą własnych działań lecz Złotego Sklepu Faber Castell. Za co bardzo dziękuję. Dodatkowo jest to edycja limitowana kredek, z czego tym bardziej się cieszę, ponieważ zostanie mi pamiątka.
Tak więc, tym optymistycznym akcentem rozpoczynam recenzję,  w której dostarczę Wam parę nowych i ciekawych informacji na temat kredek, bo przecież nie mogę Was zanudzić. 

Opakowanie



Opakowanie edycji limitowanej wygląda zupełnie inaczej od tradycyjnego metalowego opakowania. Wykonane jest z kartonu w formie prostopadłościanu, na którym widnieje rysunek Patrici Sierhuis, która zwyciężyła w konkursie "Urban Colours", stworzonym specjalnie po to by udekorować edycję limitowaną kredek.
Opakowanie wygląda bardzo przyjemnie i estetycznie. Jego wymiary wynoszą: 18 x 13 x 10,5 cm. 

Składa się z dwóch części. Część zewnętrzna zakrywa całą zawartość opakowania, włącznie z dolną, która podtrzymuje kredki.   Wysuwa się ją ku górze, całkowicie zdejmując, ponieważ stanowi ona odrębny element pudełka. Dolna jej część opiera się na delikatnie wysuniętym cokole podstawy, co daje odrobinę przestrzeni dla górnej części. Dzięki temu nie dotyka ona bezpośrednio grafitów, gdy pudełko jest złożone. 


Zawartość


Wewnątrz kredki ułożone są pionowo, w określonych grupach kolorystycznych. Wersja limitowana Polychromos zawiera 68 sztuk, co w praktyce przekłada się na trzy grupy kolorystyczne.
Do zestawu dodatkowo dołączona jest ulotka, z wszystkimi informacjami dotyczącymi kredek, autorki rysunku oraz wcześniej wspomnianego konkursu. 

Wewnętrzna część podzielona jest na 16 okienek o różnych wielkościach. Środkowe cztery są największe. Trzy z nich wypełnione są kredkami, a czwarta zawiera książeczkę z niezbędnymi informacjami.
Wnętrze skonstruowane jest tak, by pomieścić wszystkie odcienie kredek Polycolor ( a przynajmniej tak mi się wydaje ;) ). 
Kredki wyglądają niezwykle zachęcająco. Są fabrycznie naostrzone, przygotowane do użycia. Niestety szpice są krótkie,  ponieważ mierzą od 5-7 mm, więc wielbiciele długich, zapewne będą dodatkowo ostrzyć grafity przed użyciem. 







Kolorystyka


Kolorystyka jest ogromna, jeżeli weźmiemy pod uwagę wszystkie 68 kolorów. Prezentuje się rewelacyjnie i aż miło na nią popatrzeć, już nie mówiąc o samym użytkowaniu. Ale o stronie praktycznej nieco później.
Poniżej przedstawiam całą gamę 68 kolorów w postaci samych kredek, jak również kolorystycznych próbek. 
Kolory prezentują się pięknie. Są niezwykle intensywne. Do dyspozycji mamy nie tylko odcienie podstawowe, ale również kolor łososiowy, biały, a także wiele innych dodatkowych, za pomocą których jesteśmy w stanie osiągnąć niezwykłe efekty. 
Odcień biały jest mocny i zdaje egzamin, choć według poniższych próbek znajdziemy mocniejsze grafity pod tym względem. Nie warto się jednak uprzedzać. Nie mając innych białych kredek do dyspozycji, biała Polychromos  poradzi sobie z niejednym rysunkiem, ponieważ w praktyce daje o wiele lepsze efekty, niż na próbce. 
W przypadku porównania próbek czerwieni, kredki wypadają bardzo korzystnie. Czerwień jest mocna, intensywna, żywiołowa i pełna energii. Takie grafity lubię najbardziej.  Ogólnie rzecz biorąc, kredki te można zaliczyć do jednych z najlepiej napigmentowanych. 
Można to zauważyć nie tylko na próbkach, ale również odczuć w praktyce podczas użytkowania, o czym napiszę już za chwilę. Poruszę również kwestię, która z pewnością zaciekawi niejedną osobę, ponieważ ma ona ścisły związek ze składem grafitów w kredkach Polychromos. 

Charakterystyka Kredek


Od jakiegoś czasu po internecie krążą przeróżne informacje na temat składu kredek Polychromos. Zdania są tak bardzo podzielone, że ich grafity stają się wręcz mityczne w swojej genezie, przez co wymagają naukowego podejścia oraz "artystycznej archeologii". Dzisiaj właśnie otwieram taką dziedzinę nauki, a za jej pomocą sprostuję kilka rzeczy odnośnie składu grafitów.
Większość z Was zapewne zakłada, że grafity kredek Polychromos wykonane są na bazie oleju. Niestety pomimo, że taką informację znajdziemy na opakowaniach, składnikiem i bazą kredek jest wosk. Jeśli więc na Waszych opakowaniach napisane jest: "oil-based lead", to znaczy że posiadacie wersję opakowań, które zawierają błąd informacyjny. Błąd zostanie usunięty w momencie wprowadzenia nowej wersji opakowań.

Ten proces jeszcze trwa, dlatego też nie wszystkie rozmiary opakowań są dostępne w sprzedaży. Na chwilę obecną, w nowej wersji, dostaniemy już zestaw 12 sztuk. Cała reszta ma prawdopodobnie ukazać się z końcem pierwszego kwartału 2018 roku.
Od czasu do czasu skład kredek się zmienia. Ostatnia duża zmiana nastąpiła w 2000 roku. Liczba kolorów została zwiększona ze 100 do 120. Skład niektórych kolorów zmieniał się  również w trakcie ich istnienia, ale były to delikatne i mniej istotne zmiany. Ostatnia mniejsza nastąpiła na przełomie lat 2003/2004. Była konieczna z przyczyn technicznych, a także spowodowana brakiem dostępności niektórych surowców.
Aby nie było żadnych nieporozumień, chciałabym zaznaczyć, że informacja ta uzyskana została od samego producenta, więc nie ma w tym przypadku żadnych pomyłek. Oczywiście pełny i oryginalny skład nadal pozostaje tajemnicą, ale dzięki temu kredki są jedyne w swoim rodzaju. 
Grafity są niezwykle przyjemne w użytkowaniu. Są optymalnie miękkie. W skali 1-8, daję im 6. Rysują bardzo lekko, a uzyskanie mocnych tonacji nie sprawia problemów, również nie wymaga mocnego docisku. Myślę, że ta informacja bardzo ucieszy osoby, które lubią "lekkie rysowanie".     

Poza wysokiej jakości grafitem warto wspomnieć o stylistyce trzonu. Całość jest lakierowana, gładka. Trzon jest okrągły, o średnicy 8 mm, a na nim wygrawerowany jest emblemat oraz nazwa marki, wraz numerem odcienia. Grawerka jest wykonana w złotym kolorze. 
Końcówki trzonu również są lakierowane, co bardzo lubię w kredkach. Dodaje im to szlachetnego charakteru.
Jeżeli chodzi o Polychromosy - są one lekkie, smukłe i dobrze trzymają się w dłoni.
Kredki rewelacyjnie spisują się podczas pracy z warstwami. Niezależnie od ich ilości grafity nakładają się bardzo dobrze, a kolory są równie intensywne. Czarna kredka daje sobie świetnie radę nawet wtedy, gdy dajemy jej "ostatnie słowo" na rysunku.

Kolory łączą się świetnie, a mieszanie jest niezwykle przyjemne ze względu na dobrą kompatybilność kredek z warstwami, a także intensywną kolorystykę.
Dodatkowo muszę przyznać, że niezależnie od ilości warstw kredki kryją równie dokładnie, co w dużym stopniu przekłada się na powstawanie"porów". Im dokładniej pokryjemy powierzchnię, tym bardziej zniwelujemy ich efekt bez potrzeby używania blendera.
Bardzo dużym plusem jest również fakt, że Kredki Polychromos zaliczamy do kredek permanentnych, a więc tej grupy kredek, która odporna jest na wodę, wycieranie, a także światło. Do tej grupy zaliczamy między innymi kredki: Derwent Coloursoft, Derwent Drawing, Lyra Colour Giant, Bruynzeel Sakura Design oraz KIN Polycolor.
W związku z tym zagadnieniem pozwoliłam sobie wykonać kolejny test jakości, tak jak robiłam to w przypadku kredek Polycolor. Kartkę dokładnie pokryłam pigmentem Polychromos, a następnie roztarłam na nim wodę. Pigment nieznacznie rozpuścił się na kartce, ale była to minimalna ilość, którą ledwie było widać. Natomiast właściwa część pozostała bez zmian. Grafit nie uległ rozmyciu, roztarciu, a intensywność koloru pozostała nienaruszona.

Praca z Kredkami



Praca z kredkami jest niezwykle przyjemna. Kolory mieszają się bez problemów, grafity nie wymagają większej siły w ręce, a intensywne kolory dają niezwykłe efekty. Kredki pozwalają uzyskać mocne kontrasty, dzięki czemu jesteśmy w stanie odtworzyć wiele rzeczy w takiej postaci, w jakiej postrzegamy je w rzeczywistości. Kredki rysują lekko i swobodnie, dzięki czemu nie męczymy zbytnio dłoni, a przy dokładnym pokryciu papieru jesteśmy w stanie zminimalizować "pory" prawie do zera. Naturalnie pod warunkiem, że pracujemy na gładkim papierze.

Papier z fakturą zawsze będzie wzmagał efekt "porów", dlatego jeśli chcecie tego uniknąć, warto sięgać po gładki papier.  

Biała kredka, choć nie wygrała batalii z moimi faworytami ( Derwent Drawing ), radziła sobie bardzo dobrze. Można zdecydowanie na niej polegać, dlaczego? Ponieważ, tak jak wcześniej wspomniałam, biała Polychromos w praktyce wypada znacznie lepiej, niż na próbkach. Stąd też moje przekonanie, że rysunek będzie wyglądał równie dobrze, jak podczas używania mocnego "białego zamiennika".
Tym bardziej, że biała Polychromos, tak jak pozostałe kolory, bardzo dobrze kryje powierzchnię, dzięki czemu wrażenie bieli ulega wzmocnieniu. 
Czarny kolor okazał się być równie pomocny. Jego intensywny odcień pozostawał bez zmian niezależnie od ilości warstw, jakie wcześniej zostały nałożone.  Naturalnie im więcej warstw tym słabszy odcień, jednak w przeciwieństwie do innych kredek, tutaj ta różnica jest tak mało widoczna, że aż niezauważalna. 



A co w przypadku blendowania? Jak wiadomo kredki Polychromos, jako kredki permanentne, nie powinny ulegać wycieraniu. Okazuje się jednak, że w tym przypadku wycieranie to coś zupełnie innego niż rozcieranie, więc opcja blendowania staje się jak najbardziej możliwa. A im więcej warstw blendujemy, tym lepiej i bezpieczniej dla papieru.
Na próbce - lewa strona po blendowaniu, a prawa przed.  Rożnica jest widoczna.

Opakowanie metalowe



Oczywiście kredki dostaniemy również w wersji metalowej, która jest dla nich najbardziej charakterystyczna, standardowa i klasyczna. Jednak niezależnie od opakowania, mamy do czynienia dokładnie z tymi samymi kredkami, które opisałam powyżej. 
Pudełko metalowe posiada kolor głębokiej zieleni, a część wierzchnia połączona jest ze spodnią za pomocą zawiasów.
Wewnątrz kredki ułożone są kolorystycznie, natomiast ich ilość standardowo odpowiada wielkości opakowania.
Podczas zakupów w jakimkolwiek sklepie, sprawdzajcie tylną partię opakowania, na której będą umieszczone odpowiednie informacje odnośnie kredek. Jeżeli znajdziecie "oil-based lead", to znaczy że jest to jeszcze stara wersja grafitów.
Natomiast w Autoryzowanym Sklepie Faber Castell, produkty są już dostępne w nowej wersji, więc zapraszam wszystkich zainteresowanych na stronę, za pomocą linków zdjęciowych umieszczonych pod postem! 



Opakowanie kartonowe oraz drewniane



Inną, również bardzo ciekawą opcją, jest Studio Box - kartonowe pudełko zawierające, adekwatną do wielkości zestawu, ilość kredek. Ponad to kredki dostaniemy również w drewnianej kasetce, które uwielbiam i które niestety znacznie podnoszą ceny jakichkolwiek produktów. Mimo wszystko uznałam, że warto wspomnieć o tej opcji, na wypadek gdyby ktoś miał ochotę na zakup.    



Ostrzenie


Kredki ostrzą się bardzo dobrze, niezależnie od temperówki jakiej użyjemy. Osobiście najczęściej sięgam po moją Kum Ellipse oraz KIN na korbkę. Nie miałam większych problemów.

Podsumowanie


Jest wiele recenzji na internecie, które dotyczą kredek Polychromos. Są to w końcu bardzo popularne i dobrze znane kredki wśród artystów, w dodatku przez wielu chwalone. Ale pomimo oczywistych informacji, do których należeć będzie niezmiennie rewelacyjna jakość kredek, mam  nadzieję, że moja notatka wniosła nowe i świeże tchnienie w ten jakże wielokrotnie strawiony temat, choćby nawet pod względem nowego składu grafitów.
Kredki zaliczają się do tych z górnej półki, więc nie ma wątpliwości, że cena jest w tym przypadku adekwatna do jakości. Jednak mogę Wam obiecać, że produkt jest wart swojej ceny. Osobiście jestem bardzo zadowolona z kredek. Nie tylko z samej współpracy ale również i z końcowych efektów. Dały mi dokładnie to, czego zawsze poszukiwałam, a nawet więcej.





Kredki znajdziecie w wersji 12, 24, 36, 68, 72 oraz 120 sztuk, w rożnych opakowaniach. Poniższe produkty są podlinkowane, więc gdyby ktoś był zainteresowany wystarczy kliknąć. 

 68 sztuk 12 sztuk 24 sztuki 36 sztuk 120 sztuk
 Studio Box Drewniana Kasetka


22 komentarze:

  1. Ależ Ci zazdroszczę tego zestawu kredek *_* Sama ostatnio zakupiłam na próbę kilka sztuk polychromosów i jestem zachywocona <3 , a jak już wygram te miliony w lotka to sobie kupie Karl Boxa :D xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D Wiem jakie to uczucie....zachwyt...
      Kto by nie chciał Karl Boxa, ale gdy już go będziesz mieć to mnie zaprosisz. Zakup trzeba będzie oblać a ja sobie z chęcią go pogłaskam :D. Mnie to jeszcze marzy się Hidden Diamond Cabinet Koh-I-Noora :P

      Usuń
    2. Oczywiście opijemy i dam pogłaskać :D Ten box Koh-I-Noora też się cudnie prezentuje, chyba kupię oba xDDD

      Usuń
    3. Ty burżuju :D Ale w sumie czemu nie ? XD Gdyby mnie było stać, to bym się nawet nie wahała XD.

      Usuń
  2. Te kredki to moje marzenie!!! <3 ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zawsze chciałam je wypróbować. Dopiero teraz mi się to udało, ale skoro mnie się udało to Tobie też się uda :).

      Usuń
  3. Bardzo rzetelna recenzja :D
    Jedna uwaga: na starszych opakowaniach jest "oil-based lead", a nie "oil-base leed" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję!
      Według zdjęcia opakowania, które wstawiłam w poście, wyraźnie pisze "oil- based", a dokładnie "Thick oil-based lead". Więc nie dokonałam żadnej pomyłki.
      Nie ma to jednak większej różnicy. Niezależnie od tego, która forma jest ujęta na opakowaniu, jedna i druga jest prawidłowa, a kontekst ten sam. Nie widzę powodu, aby w ogóle ten temat poruszać. :)

      Usuń
    2. Chodzi mi o "leed" zamiast "lead".

      Usuń
    3. Ps. portret robi wrażenie; szczególnie to jak rysujesz włosy.

      Usuń
    4. Dziękuję bardzo! To najtrudniejsza część i najbardziej pracochłonna :)

      Usuń
  4. Literówka jest w zdaniu: Jeżeli znajdziecie "oil-base leed", to znaczy ze jest to jeszcze stara wersja grafitów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, wiem, już to zauważyłam i poprawiłam ;) Dziękuję!

      Usuń
  5. Fajne te opisy przyborów. Może opiszesz kiedyś kredki Bruynzeel-Sakura?

    OdpowiedzUsuń
  6. Znaczy... chodziło mi o Bruynzeele w puszcze, znaczy w metalowym pudle :). Wybacz skrót myślowy- bo wiem, że już były opisywane kredki tej firmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak były, seria design. Czy chodzi Ci o opakowanie z kameleonem lub żółwiem ? :)

      Usuń
    2. Mam dwa opakowania u siebie- z żółwiem i z kameleonem- różnią się trochę zestawami odcieni :D .

      Usuń
    3. Chyb postawię na żółwia ;)

      Usuń
  7. Lepiej kupić kredki w mniejszej wersji kolorystycznej np. 36 czy dozbierać na zestaw 60 lub 120 ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie byłam w stanie wykorzystać wszystkich 60 czy 120 odcieni. Dlatego osobiście kupuje mniejsze zestawy. Dla mnie 36 to optymalny zestaw sporej ilości kolorów. Myślę, że wiele zależy od potrzeb osobistych i upodobań. :)

      Usuń

----