sticky

  • szoping
  • deviantart

niedziela, 5 lutego 2023

Kredki Polycolor - o zestawie 144, podróbkach i innych pomyłkach...

Polycolor to kredki, które lubię i z których korzystam najczęściej. Kredki te dostępne są na rynku artystycznym od dawna i zbierają wiele kontrowersyjnych opinii. Na swoim koncie mają już sporo ilość zestawów o różnym przeznaczeniu, a jakby tego było mało pojawił się nowy, ogromny zestaw zawierający 144 kolory. Paradoksalnie otrzymałam ten zestaw jako pierwsza, a robię recenzję jako ostania. "Ostatni będą pierwszymi" - tak mówią przegrani. Hahah - taki mój czarny humor. Wracając do meritum, dzisiaj będzie o kredkach, które wiele osób nie lubi i dlatego dzisiaj odświeżę trochę ten temat aby nie wyjść na wariatkę, że rysuję kredkami, którymi ponoć rysować się nie da ( bo takie rzeczy też słyszałam ). Postaram się dzisiaj dokładnie omówić sam zestaw 144, a poza tym dlaczego lubię te kredki i w czym mają przewagę nad pozostałymi.


Opakowanie i zawartość


Opakowanie jest sporych rozmiarów. Wydaje się jakby było jedną wielką całością natomiast to tylko kartonowa owijka sprawia takie wrażenie. Cała reszta jest w środku, w postaci dwóch metalowych kasetek. 



Kasetki są umieszone luźno, nie są ze sobą połączone, więc gdy je wyjmiemy z owijki stanowią dwa odrębne opakowania. Każde z nich jest naturalnie opisane i ponumerowane abyśmy wiedzieli, która część zestawu rozpoczyna tą niezwykle rozbudowaną kolorystykę, a jak wiadomo każdy zestaw zaczyna się od bieli i żółtych odcieni.



Zawartość prezentuje się pięknie, a gama kolorystyczna pieści oczy. Aż trudno oderwać wzrok, szczególnie mnie, ponieważ nigdy w życiu nie miałam w rękach tak dużego zestawu. Każde opakowanie zawiera dwie podkładki, na których ułożone są kolorystycznie kredki. 





Poza tym, że opakowania są od siebie przedzielone kartonem, który ma za zadanie chronić je przed wzajemnym zarysowaniem, w każdym znajdziemy uchwyty LIFT UP, dzięki którym wyjmiemy górną podkładkę z kredkami. 



Charakterystyka i wygląd


Kredki nie posiadają nowej odsłony wizualnej. Wyglądają tak samo jak wyglądały - elegancko i klasycznie.  Trzony wykonane są z drewna cedrowego i lakierowane są w całości w kolorze grafitu. Końcówki lakierowane są na złoto. Złoto pięknie prezentuje się z każdym kolorem, więc pod względem estetycznym nie można życzyć więcej. 


Jest tylko jedna rzecz, o której chciałabym wspomnieć i która sprawia wiele wątpliwości osobom kupującym kredki w opakowaniach kartonowych. Kredki Polycolor występują również w wersji skromnej - bez złotej końcówki. Ta wersja właśnie, dostępna jest tylko w opakowaniach kartonowych. 


Jak wiadomo kredki te możemy kupić w opakowaniach drewnianych, metalowych, w zwijanych etui, ale tylko w kartonowych znajdziemy wersję bez złotej końcówki. Aby jeszcze bardziej naświetlić tą kwestię wspomnę jeszcze, że są to tzw. wydania ekologiczne, tańsze niż te, które zawierają kredki o złotych końcówkach. Tańsze nie dlatego, że kredki są gorszej jakości, ponieważ pod tym względem nie odbiegają grafitem od standardowej wersji, ale ze względu na formę opakowania, które jak dobrze wiemy, często podnosi cenę produktu. Fakt, że kredki nie posiadają lakierowanych, złotych końcówek również tą kwotę obniża. Ogólnie rzecz ujmując, aby umożliwić zakup kredek osobom, które nie mają zbyt wysokiego budżetu, firma wydała tą właśnie wersję retro/ ekologiczną, co uważam za miłe i pomysłowe. 
Tak więc, mit o kredkowych podróbkach oficjalnie uważam za obalony.

Bardzo ważną informacją jest również to, iż tylko wersja ze złotymi końcówkami jest dostępna na sztuki. 


Tym miłym akcentem skupmy się ponownie na zestawie 144 i przejdźmy do kolorystyki, ponieważ tutaj pojawi się kolejna istotna informacja, o której wiele osób może nie wiedzieć. 

Kolorystyka

Kolorystyka tego zestawu jest niezwykle rozbudowana, głównie dlatego, że jest to największy zestaw, który kompletuje wszystkie kolory tych kredek.  






W zestawie znajdziemy wiele cudownych błękitów, zieleni, a także brązów, w tym kredkę beżową, która według mnie jest niezwykle przydatnym odcieniem nie tylko przy portretach, ale i pejzażach.




Ale żeby nie było różowo, również w kwestii kolorystyki pojawiają się ostatnio kontrowersje. Jak wiadomo, każda firma produkująca kredki artystyczne oferuje możliwość kupna kolorów na sztuki. Dzięki temu możemy uzupełnić zestawy o brakujące odcienie. Jednak, aby tego dokonać we właściwy sposób, każda kredka posiada swój indywidualny numer, który oznacza dany kolor. Niestety problemy pojawiają się gdy numer, który zamówiliśmy jest właściwy, ale kolor zupełnie odbiega od tego, co do tej pory leżało w naszym zestawie i odwrotnie. W przypadku kredek Polycolor pojawiło już kilka takich sytuacji i pierwsze co przychodzi do głowy, to błąd przy produkcji. Otóż, nie. Nie jest to błąd.
Kredki te pod kątem kolorystyki przeszły pewną transformację. Poza tym, że fabrycznie została zmieniona numeracja wybranych kredek, to niektóre kolory zostały wycofane, a na ich miejsce pojawiły się nowe. Jest to pewne utrudnienie dla artystów, którzy zżyli się ze starą kolorystyką. Stara będzie dostępna na rynku dopóki się nie sprzeda, ale trzeba brać pod uwagę to, że już nie wróci, dlatego warto powoli przestawiać się na nową.   
Tak więc zestaw 144 prezentuje tą nową kolorystykę. W ramach pomocy, wklejam poniżej linka do próbek z numeracją, które pomogą Wam zidentyfikować różnice między starą, a nową kolorystyką. 


Na koniec dodam, że nie zmieniła się jakość grafitów i kolory jak były, tak są nasycone. 

Praca z kredkami

Teraz przyszedł czas na praktykę. Dzięki temu będę mogła wyjaśnić wreszcie dlaczego lubię używać tych kredek i wspomnieć o zaskakująco ciekawej kwestii, która dotyczy składu grafitów.

Zacznę może od warstw. Kredki przy mocnym docisku dają radę do pięciu. Natomiast nie jest to najlepsza, pod kątem ekonomicznym, technika rysowania kredkami, ponieważ zabiera ona nie tylko delikatność rysunku, ale sprawia, że kolory nie przenikają się ze sobą jak powinny. Dodatkowo szybko zużywa grafity i jednocześnie ogranicza ilość warstw nakładanych na rysunku. 


Jeżeli chcemy uzyskać subtelne efekty, zwiększać ilość warstw oraz komfort pracy, kredki należy nakładać subtelnie, laserunkowo z lekkim dociskiem. Docisk zwiększamy wtedy, gdy wiemy, że trzeba zwiększyć intensywność odcienia, bądź nakładamy warstwę podstawową, bazową - tak jak robię to ja. Subtelny docisk sprawi, że nałożymy na rysunek nawet do kilkunastu warstw!

Kredki Polycolor należą do kredek permanentnych. To znaczy, że są odporne na światło i promienie UV, dzięki czemu kolory nie bledną z czasem, zachowując pierwotną intensywność rysunku. To sprawia, że są idealne do zamówień, które wymagają podejścia profesjonalnego. Naturalnie zdaję sobie sprawę z tego, że jest wiele fajnych kredek permanentnych na rynku, ale pisząc to chcę uzasadnić swój wybór odnośnie tego produktu. 


Innym powodem jest wodoodporność kredek, która wydaje mi się pomijana i przemilczana. To znaczy, że kredki trzymają się papieru nawet pod wpływem wody. Drobne zabarwienie przy tarciu może się pojawić, jednak to co jest na kartce, nie zmienia swojej intensywności i trzyma fason. Tak więc, gdy zalejemy niechcąco fragment rysunku, zawsze można go uratować za pomocą suchej ściereczki lub ręcznika papierowego, odczekać aż papier wyschnie i kontynuować pracę. 

Bardzo interesujący jest skład grafitów. Tak na prawdę nigdy nie poruszałam tej kwestii przy Polycolorach, choć już na ich temat co nieco pisałam, więc myślę, że to najlepszy moment aby o tym wspomnieć. W internecie można znaleźć informacje ( choćby na stronie oficjalnej Koh-I-Noora USA), że kredki są na bazie oleju. Mnie z kolei zawsze się wydawało, że są na bazie wosku, ponieważ tworzą błyszczącą powłokę woskową, którą uwielbiam. Żeby się upewnić postanowiłam zaczerpnąć wiedzy u źródła - głównej siedziby Koh-I-Noora, w Czeskich Budziejowicach. Okazało się, że prawda leży gdzieś po środku, ponieważ kredki Polycolor są na bazie jednego i drugiego. Czyli zawierają w sobie wosk, jak również olej. 

Przedostatnim, miłym akcentem jest efekt, jaki dają kredki po skończonej pracy. Jak już wspomniałam wcześniej, przy odpowiednim, wielowarstwowym pokryciu kredki te tworzą błyszczącą, woskową powłokę, którą uwielbiam. Dają efekt błyszczącej naklejki na matowym papierze. Lubię połysk i nawet obrazy olejne utrwalam werniksem błyszczącym. Pomimo tego, że później wściekam się, ponieważ wykonanie dobrego zdjęcia przy takim efekcie graniczy z cudem. Połysk natomiast kojarzy mi się z klasyką malarstwa - obrazy w muzeach zawsze miały i mają ten charakterystyczny "blask".


Podsumowanie


Wraz sumując, kredki te maja dużą kolorystykę. Można kupić je w zestawach ( w wariancie klasycznym bądź ekologicznym ), a także na sztuki. Są wodoodporne i światłotrwałe, posiadają optymalnie miękkie grafity i ostatnim elementem układanki jest ich cena. W porównaniu do innych kredek z wyższej półki posiadają dobrą jakość w stosunku do ceny, a to przekonuje mnie najbardziej, zwłaszcza gdy często rysuję. Przy dużym tempie pracy, wymiana kolorów na nowe następuje stosunkowo często, co przy innych wydatkach może nadszarpnąć budżet. Tym bardziej, że nie mam problemu z tymi kredkami i nigdy nie miałam, więc nie do końca też rozumiem czemu krąży o nich taka niezbyt pochlebna opinia. Tak na prawdę tą samą technikę rysowania stosuję przy wszystkich kredkach, więc nie wymagają one ode mnie szczególnego podejścia, ale rozumiem, że każdy ma inne doświadczenia, a o gustach się nie dyskutuje. 

Sam zestaw 144 do najtańszych nie należy, bo przecież zawiera w sobie wszystkie kolory, ale są zestawy w tej samej cenie, które zawierają o wiele mniej kredek. Przykładowo ceny zestawu 144 KIN wahają się od 500 - 700 zł, natomiast zestaw Polychromos FC, przy 120 kredkach, kosztuje około 900 - 1200 zł. Dlatego uważam że, jakość i cena jest tutaj z pewnością dużym atutem, czy to za mniejszy lub większy zestaw, czy za sztukę. Jeśli ktoś potrafi i lubi rysować tymi kredkami, to z pewnością koszty są dosyć mocnym argumentem w tej kwestii.

Tym optymistycznym akcentem kończę dzisiejszą notatkę i poniżej prezentuję Wam swoje najlepsze prace, wykonane kredkami Polycolor oraz podaje linka do sklepu, gdzie ten zestaw znajdziecie. Naturalnie można go znaleźć tak na prawdę wszędzie, ale najlepiej chyba zacząć od źródła. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

----