Znaczy się czy wyrzucić czy naprawić ? ...
Nie wiem jak wy, kochani ale ja z reguły nie lubię wyrzucać rzeczy które nie do końca są zużyte. Dotyczy się to także pędzli. Podczas malowania ulegają one różnym usterkom, które często przesądzają o tym by się pozbyć strupa i kupić nowy. Jednak wiele z tych usterek często pojawia się nawet zaraz po zakupie, co jest najbardziej bolesne ze względów oczywistych. Przede wszystkim dwa takie najczęściej spotykane przypadki, z którymi miałam okazję się nie raz zetknąć to wypadająca główka z włosiem, oraz włosie wypadające w całości. Mam tu na myśli cały pęk, nie pojedyncze kosmyki. Fakt, że czasem coś nam na płótnie zostanie z pędzla to jeszcze nie świadczy o tym, że nam pędzel umiera. :) To, że pędzle gubią raz na jakiś czas włoski to całkowicie normalnie zjawisko. Czasami tylko wkurza, ponieważ trzeba te włoski z płótna zbierać, co bywa bardzo utrudnione kiedy mamy już prawie gotową zamalowaną powierzchnię.
Jeżeli chodzi o klej to odradzam Kropelki i te sprawy. Te kleje co prawda schną szybko jednak sprawdzają się na gładkich i oczyszczonych powierzchniach. Klej poliuretanowy nie schnie ekspresowo, ale nadaje się do wielu rzeczy i jest naprawdę mocny.
Naprawiamy
Tak więc co zrobić kiedy wypadnie nam główka z włosiem? Wyrzucić? Nie, szkoda, bo włosie niezniszczone i jeszcze można byłoby nim trochę pośmigać po płótnie. Kochani, nic prostszego. Chwytamy za klej smarujemy górną część rączki pędzla i nakładamy główkę z włosiem. Wycieramy nadmiar kleju i pozostawiamy do wyschnięcia. Pamiętamy tylko by nałożyć na właściwą stronę rączki.
Co zrobić kiedy wypadnie nam całe włosie ?
Tu może być troszkę więcej pracy, ale również jest do załatwienia. Na początek rozszerzamy nieco metalową główkę, naciskając palcami w dwóch punktach końcowych. Następnie obcinamy włosie od strony, która znajdowała się wewnątrz główki. Włosie zazwyczaj jest sklejone ze sobą od tej strony więc nie powinno być problemu, a wystające kosmyki mogą nam utrudnić operację dlatego warto je ze sobą delikatnie zrównać.
Następnie smarujemy klejem sklejoną część włosia, czyli tą która była wewnątrz główki i delikatnie wsadzamy ją w metalowy otwór, pomagając sobie nieco palcami aby pojedyncze kosmyki włosia nam się nie pozaginały. Zawsze podczas takiej operacji coś się zagnie ale w sporadycznej ilości. Chodzi mi bardziej o ostrożność, która zapobiegnie rozsypaniu się wszystkiego na części pierwsze. Kiedy już wsuniemy włosie do metalowej główki dociskamy ją kombinerkami do włosia, aby klej lepiej związał nam poszczególne elementy. Wycieramy nadmiar kleju i gotowe.
Cudowałam i cudowałam. Natchnęłas mnie ostatnio aby zmienić na chwile ołówki na kredki. Chciałabym przeslać ci moją prace do komentarza. Jednak z Google nie daje sobie rade. Moglabyś mi podać swój e-mail?:)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę ! Oczywiście prześlij mi pracę. Kontakt jest podany na blogu w pasku menu, wystarczy kliknąć :)
Usuńbardzo ciekawa i przydatna notka ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga :))
Mam pytanie wiesz może czy ta techniką którą został namalowany ten obraz ma jakąś konkretną nazwę ? i jeszcze jedno czy wiesz jakich przyborów do tego użyć bo to jest chyba akwarelą malowane a może ty masz jakąś sprawdzoną firmę którą polecasz ? :) http://agnes-cecile.deviantart.com/art/learn-to-bloom-263712358
Witaj ! Bardzo mi miło, że tak uważasz, naprawdę! Technika to na pewno akwarela, ale z pewnością użyta w bardzo oryginalny sposób. Agnes Cecile jest mi znana i można ją znaleźć również na facebooku, tak więc zawsze można zapytać artystkę indywidualnie, także odnoście farb. Kiedyś często malowałam akwarelami i używałam farb w tubkach, jednak nie pamiętam firmy, a musiałam farby wyrzucić ponieważ mi pozasychały. Dlatego myślę, że warto zapytać artystkę indywidualnie. :)
Usuńhttps://www.facebook.com/agnescecile?fref=ts
Czy jest jakiś sposób na naprawę włosia pędzla do akrylu (płaski rozmiar nr.10) ? Chodzi o to że jego włos po bokach się nieco postrzępił i odstaje. Jest to uciążliwe gdy chcę zrobić dobrą długą linię z precyzją. Przez te odstające włoski, takie proste pociągnięcia nie wyglądają dobrze w szczególności gdy są to cieniutkie kontury jakiegoś obiektu na obrazie.
OdpowiedzUsuńRozumiem, też wielokrotnie miewałam z tym problem. Niestety na to nie ma konkretnej rady, a przynajmniej jeszcze nie wymyśliłam jak sobie z tym radzić dlatego jeżeli o mnie chodzi zazwyczaj po prostu ucinam te odstające włoski blisko nasady. Pod warunkiem że ich jest niewiele. Z dużą ilością daje sobie spokój i kupuję nowy pędzel. :)
UsuńMój nauczyciel za swych młodych czasów, to takie pędzle opalał -> przejeżdżał pędzlem po rozgrzanej kuchni kaflowej, tak jakby ją malował. Mówił że wtedy pędzel był jeszcze lepszy niż ze sklepu...Ale ja nie mam kuchni kaflowej :<
UsuńNo niestety ja też nie, a płyta indukcyjna się raczej nie nadaje, więc nie wypróbuję ;)
UsuńNajgorzej, gdy zaschną pędzle...
OdpowiedzUsuńMój nauczyciel, (pewnie go znasz, bo chodziłyśmy do tej samej szkoły - pan Leon), powiedział, żeby zaschnięte od olei pędzle włożyć do słoika z wodą zmieszaną ze zwykłym, szarym mydłem. I działa, te najcięższe przypadki kąpały się tak około tygodnia. Nie zauważyłam później, by były bardzo zniszczone - po płaskich nie widziałam różnicy, za to okrągły nieco się stępił.
Pozdrawiam! <3
Hmm... Teraz może być zupełnie inna kadra, podasz mi nazwisko ?
UsuńTak woda z szarym mydłem też pomaga, ale u mnie nigdy nie ma w domu szarego mydła. :)
POzdrawiam ! ♥