Czyli trochę rękodzieła ;)
Witam was serdecznie ! Mam nadzieje, że wasze samopoczucie jest w świetnej formie i brniecie przez życie z należytą energią :) Dzisiaj chciałabym odejść na troszkę od praktycznych spraw i lekcji. Ostatnio bowiem po wykonaniu wielkiej Księgi Cieni, którą można zobaczyć tutaj : LINK , postanowiłam pójść na żywioł, albo raczej na wszystkie cztery i dopełnić dzieła runami. Długo zastanawiałam się jak je zrobić by wyglądały w miarę profesjonalnie i estetycznie. W końcu wpadłam na pomysł, który mnie poruszył do działania.
Wkrótce po podjęciu decyzji nabyłam bowiem zestaw szklanych kaboszonów, które odliczyłam sobie w odpowiedniej ilości. Dla niewtajemniczonych kaboszony to takie szklane krople powstałe w wyniku stapiania kawałków szkła w piecu. ;) Można je nabyć w różnych sklepach z drobiazgami w paczkach, w różnych kolorach, kształtach i wielkościach.
Czego potrzebowałam poza kaboszonami ? Przede wszystkim mini szlifierko- grawerki firmy Eurotec, którą kiedyś nabyłam właśnie na takie nieoczekiwane okazje a także konturownik do szkła, który można dostać w każdym sklepie plastycznym w różnych barwach. W moim przypadku był to kolor miedziany.
Szlifierka jest bardzo przydatna i praktyczna jako że poza dodatkową funkcją grawerki może stać się także mini wiertarką. Wszystko jest kwestią wymiany końcówki, a tych jest pod dostatkiem różnej grubości i szerokości. Można znaleźć także końcówki do polerki, tak więc jest to dla mnie iście worek z prezentami przy technicznych zmaganiach.
Od czego zaczęłam ? Od wygrawerowania symboli na kaboszonach. Wykonałam to z dwóch stron, które były płaskie i które zdecydowanie się do tego nadawały. Poniżej zdjęcie kaboszonów z wygrawerowanymi symbolami.
Jak grawerować ? To temat na osobną lekcję, może wkrótce pokaże co z czym się je na zwykłym prostym przykładzie. Na chwilę obecna chciałabym się skupić na runach, które były w połowie drogi do sukcesu. Takie oto wygrawerowane kaboszony dokładnie wypłukałam z pyłu szklanego i wysuszyłam a wgłębienia wypełniłam miedzianym konturownikiem, czy też konturówką jak kto woli ;) Ostateczny efekt był taki :
Witaj.
OdpowiedzUsuńŚwietna strona dzięki Tobie wreszcie nauczyłam się portretować - jestem bardzo wdzięczna! Teraz czekam na lekcję grawerowania ;)
Pozdrawiam,
Ewa
Cieszę się, że mogłam pomóc :) O grawerce wkrótce. Muszę tylko udać się do szklarza po materiały ;)
UsuńPozdrawiam !
Bardzo fajny pomysł.
OdpowiedzUsuńZdaje mi się, że w tytule powinny być RUNY a nie Runa, bo to się odmienia i są w liczbie mnogiej ;) (przepraszam- zboczenie rodzimowiercze)
:)
Hehe, spoko :) Niestety SZKLANE RUNY jakoś mi tak topornie brzmiały i wolałam zmienić co nieco, żeby moje ucho wyło usatysfakcjonowane...:P
UsuńJednym takie cacuszka ze szkła mogą się podobać innym nie, ale zawsze trzeba docenić inwencję twórczą.
OdpowiedzUsuńBywa i tak, o gustach się przecież nie dyskutuje. Nie mniej jednak zawsze doceniam to, że ktoś docenia mój twórczy wysiłek :)
Usuń