Witajcie moi kochani ! Nie będę dzisiaj owijać w bawełnę, tylko sypnę Wam kolejną recenzją kredek, które ze względu na Polycolory bestialsko ominęłam. Kredki przeprosiłam i powiedziałam im, że to się już więcej nie powtórzy. Jest w tym odrobina prawdy, ponieważ drugi raz, tej samej recenzji pisać nie będę.
Kredki Jumbo nabyłam w tym samym sklepie co Bambino - czyli w Carrefourze, za cenę ok. 20, 00 zł. Mówiąc "około" mam na myśli to, że nie wiem dokładnie bo mam sklerozę wybiórczą, a kredki kupowałam jakiś czas temu. Kupiłam je nie dlatego, że mi się spodobały i takie tam. Po prostu chciałam je wypróbować. A o moich wrażeniach przeczytacie poniżej.
Zresztą nie można oczekiwać cudów estetycznych, względem kredek dla dzieci i dlatego też, w sprawie opakowania, nie będę się więcej "pluć".
Dodam tylko, że po jego zamknięciu nic nie wypada i ogólnie jest fajnie.
Wizualnie kredki wyglądają ładnie, bardzo przypominają Bambino. Jedyną różnicą jest złoty napis "JUMBO", no i oczywiście długość, która znacznie przewyższa Bambino. Trzon pozostaje podobnej średnicy.
Opakowanie zawiera wszystkie niezbędne kolory, poza szarym.
Za to mamy biały, który niestety wypada słabo ( norma ) więc musiałam podstawiać kolor z innego zestawu. Mimo wszystko to miłe, że ktoś w ogóle o nim pomyślał.
Miłym zaskoczeniem ( lub nie ) jest obecność koloru łososiowego, czyli cielistego. Bo jak wiadomo, łosoś posiada dwa odcienie - jeden surowy a drugi upieczony. Ten jest zdecydowanie upieczony - ciepły odcień, o jasnej tonacji. :)
Dodatkowo w zestawie znajdziemy także kolor złoty. To raczej standard opakowania i nie musimy wybierać, tak jak przy Bambino, czy chcemy taki a nie inny wariant. W zasadzie zastanawiałam się nad przydatnością tego koloru, aż doszłam do wniosku, że świetnie się nada do kolorowania włosów, w odcieniu naturalnego blondu. Bardzo dobrze zastępuję zieleń khaki. A o rysowaniu naturalnego blondu kredkami pisałam TUTAJ.
Natomiast złoty grafit w sensie stricte ( czyli dosłownym ) radzi sobie kiepsko. Ma słabą siłę przebicia, jeśli nałożymy grafit na ciemniejszy papier.
Wiadomo - złoto się błyszczy, więc jeśli robią złotą kredkę to niech i grafit się błyszczy, nie tylko opakowanie. Bo bez tego, kolor jest mysi - nijaki, już pomijając fakt, że odcieniem różni się znacznie od złotego. Każdy z nas wie jak wygląda złoto - żółciutkie i cieplutkie, a nie szaro - zielonkawe.
Oczywiście porównałam kredkę Jumbo, z innymi złotymi jakie miałam w posiadaniu. Żadna z nich tak na prawdę, nie ma tego czystego ciepłego koloru złota, ale jeśli chodzi o połysk to najlepiej radzi sobie LYRA Farbriesen. Widać, że się błyszczy i to faktycznie "po złotemu".
Zdjęcie wykonywałam pod światło.
A teraz trochę ogólnie o kolorystyce. Według mnie jest całkowicie wystarczająca i pozwala na wiele wariacji. Tak jak już wcześniej wspomniałam, bardzo brakowało mi szarego, ale tego koloru często brak w 12 sztukowych opakowaniach kredek, więc mogę tę kwestię śmiało przemilczeć. I tak nie mam większego wyboru.
Kolory są ładne wyraźne i czyste. Choć czasem zdarzało mi się, że fioletowy kolor brudził w niektórych miejscach....hmmm....przypadek ?
Praca z kredkami okazała się być dla mnie bardzo przyjemna. Nie miałam z nimi żadnego problemu. Poza tym, że musiałam użyć innej białej kredki, oraz obejść się bez szarości, która ( pech chciał ) była mi w danej pracy bardzo potrzebna, nie doświadczyłam żadnych negatywnych przygód, o których mogłabym opowiedzieć.
Jak widać na załączonym obrazu warstwy powstały wręcz wzorowo.
Dodatkowym plusem kredek Jumbo jest ich pewna umiejętność współpracy z gumką do mazania. Oczywiście kredki, jak zresztą żadne inne, nie dadzą się wymazać w 100 %. Jednak po pokryciu kartki warstwami, można zmazać gumką warstwę wierzchnią ( czyli tą ostatnią - pierwszą z góry ) w ramach korekty, co nie zawsze podczas pracy z kredkami jest możliwe.
Na zdjęciu widoczna sytuacja, w której zbyt mocno zarysowałam fragment czernią. Gumka zmazała czarną warstwę i dobiła się do przedostatniej - brązowej. Dzięki temu mogłam na nowo pracować. Na zdjęciu widoczna gumka do mazania w ołówku Koh - I - Noora.
Kredki strugają się standardowo i należy użyć strugaczki z otworem na większą średnicę, 10 mm. Biorąc pod uwagę, że kredki mają trzon tej samej średnicy co Bambino, można śmiało użyć strugaczki, której używaliście do Bambino - o ile używaliście kredek Bambino. Jeśli nie, to średnicę 10 mm znajdziecie w metalowych strugaczkach, o podwójnych ostrzach ( na zdjęciu ).
No i to tyle o kredkach Jumbo. Nic dodać nic ująć. Jak na kredki dla dzieci, świetnie się spisują. Są miękkie, radzą sobie z warstwami, mają ładne wyraźne kolory i ogólne są przyjemne w obejściu. Na pewno spodobają się wielbicielom miękkich grafitów.
Poniżej praca wykonana tymi kredeczkami.
I tym optymistycznym akcentem mam kolejne kredki z głowy. Mam tyle kredek do opisania, że nie wiem od których zacząć albo które w następnej kolejności. Ale po kolei, to nic nie zginie. Trzymajcie się ciepło i bądźcie kreatywni. :)
Kredki Jumbo nabyłam w tym samym sklepie co Bambino - czyli w Carrefourze, za cenę ok. 20, 00 zł. Mówiąc "około" mam na myśli to, że nie wiem dokładnie bo mam sklerozę wybiórczą, a kredki kupowałam jakiś czas temu. Kupiłam je nie dlatego, że mi się spodobały i takie tam. Po prostu chciałam je wypróbować. A o moich wrażeniach przeczytacie poniżej.
Opakowanie
Opakowanie zwyczajne, plastikowe. Stylowo nie powala, ale kredki czują się w nim komfortowo.Zresztą nie można oczekiwać cudów estetycznych, względem kredek dla dzieci i dlatego też, w sprawie opakowania, nie będę się więcej "pluć".
Dodam tylko, że po jego zamknięciu nic nie wypada i ogólnie jest fajnie.
Kolorystyka
Wizualnie kredki wyglądają ładnie, bardzo przypominają Bambino. Jedyną różnicą jest złoty napis "JUMBO", no i oczywiście długość, która znacznie przewyższa Bambino. Trzon pozostaje podobnej średnicy.
Opakowanie zawiera wszystkie niezbędne kolory, poza szarym.
Za to mamy biały, który niestety wypada słabo ( norma ) więc musiałam podstawiać kolor z innego zestawu. Mimo wszystko to miłe, że ktoś w ogóle o nim pomyślał.
Miłym zaskoczeniem ( lub nie ) jest obecność koloru łososiowego, czyli cielistego. Bo jak wiadomo, łosoś posiada dwa odcienie - jeden surowy a drugi upieczony. Ten jest zdecydowanie upieczony - ciepły odcień, o jasnej tonacji. :)
Dodatkowo w zestawie znajdziemy także kolor złoty. To raczej standard opakowania i nie musimy wybierać, tak jak przy Bambino, czy chcemy taki a nie inny wariant. W zasadzie zastanawiałam się nad przydatnością tego koloru, aż doszłam do wniosku, że świetnie się nada do kolorowania włosów, w odcieniu naturalnego blondu. Bardzo dobrze zastępuję zieleń khaki. A o rysowaniu naturalnego blondu kredkami pisałam TUTAJ.
Natomiast złoty grafit w sensie stricte ( czyli dosłownym ) radzi sobie kiepsko. Ma słabą siłę przebicia, jeśli nałożymy grafit na ciemniejszy papier.
Wiadomo - złoto się błyszczy, więc jeśli robią złotą kredkę to niech i grafit się błyszczy, nie tylko opakowanie. Bo bez tego, kolor jest mysi - nijaki, już pomijając fakt, że odcieniem różni się znacznie od złotego. Każdy z nas wie jak wygląda złoto - żółciutkie i cieplutkie, a nie szaro - zielonkawe.
Oczywiście porównałam kredkę Jumbo, z innymi złotymi jakie miałam w posiadaniu. Żadna z nich tak na prawdę, nie ma tego czystego ciepłego koloru złota, ale jeśli chodzi o połysk to najlepiej radzi sobie LYRA Farbriesen. Widać, że się błyszczy i to faktycznie "po złotemu".
Zdjęcie wykonywałam pod światło.
A teraz trochę ogólnie o kolorystyce. Według mnie jest całkowicie wystarczająca i pozwala na wiele wariacji. Tak jak już wcześniej wspomniałam, bardzo brakowało mi szarego, ale tego koloru często brak w 12 sztukowych opakowaniach kredek, więc mogę tę kwestię śmiało przemilczeć. I tak nie mam większego wyboru.
Kolory są ładne wyraźne i czyste. Choć czasem zdarzało mi się, że fioletowy kolor brudził w niektórych miejscach....hmmm....przypadek ?
Grafit
Kredki posiadają bardzo miękkie grafity - nie są najmiększe ale na pewno znacznie miększe od Bambino. Miękkością mogłabym je porównać do grafitów Colorino Kids.
Przede wszystkim Jumbo bardzo dobrze radzą sobie z warstwami i zostawiają ładne, wyraźne ślady. Grafity dają radę na matowym, jak i na gładkim papierze. Zostawiają lekko błyszczącą powierzchnię.
Przede wszystkim Jumbo bardzo dobrze radzą sobie z warstwami i zostawiają ładne, wyraźne ślady. Grafity dają radę na matowym, jak i na gładkim papierze. Zostawiają lekko błyszczącą powierzchnię.
Tak więc w skali od 1 - 8 grafitom dałabym 6, co jest według mnie bardzo dobrym wynikiem, jeśli chodzi o miękkość i biorąc pod uwagę fakt, że mówimy o kredkach dla dzieci. O kredkach, które jak na ironię, nie były tworzone do dojrzałych artystycznych uniesień.
Również porównując grafit Jumbo z innymi grafitami, oceniam jego umiejętności na bardzo dobre. Nie tylko ze względu na miękkość, ale także intensywność koloru, który jak widać jest ładny i wyraźny.
Praca z Kredkami
Jak widać na załączonym obrazu warstwy powstały wręcz wzorowo.
Dodatkowym plusem kredek Jumbo jest ich pewna umiejętność współpracy z gumką do mazania. Oczywiście kredki, jak zresztą żadne inne, nie dadzą się wymazać w 100 %. Jednak po pokryciu kartki warstwami, można zmazać gumką warstwę wierzchnią ( czyli tą ostatnią - pierwszą z góry ) w ramach korekty, co nie zawsze podczas pracy z kredkami jest możliwe.
Na zdjęciu widoczna sytuacja, w której zbyt mocno zarysowałam fragment czernią. Gumka zmazała czarną warstwę i dobiła się do przedostatniej - brązowej. Dzięki temu mogłam na nowo pracować. Na zdjęciu widoczna gumka do mazania w ołówku Koh - I - Noora.
Strugaczka / Temperówka
Kredki strugają się standardowo i należy użyć strugaczki z otworem na większą średnicę, 10 mm. Biorąc pod uwagę, że kredki mają trzon tej samej średnicy co Bambino, można śmiało użyć strugaczki, której używaliście do Bambino - o ile używaliście kredek Bambino. Jeśli nie, to średnicę 10 mm znajdziecie w metalowych strugaczkach, o podwójnych ostrzach ( na zdjęciu ).
No i to tyle o kredkach Jumbo. Nic dodać nic ująć. Jak na kredki dla dzieci, świetnie się spisują. Są miękkie, radzą sobie z warstwami, mają ładne wyraźne kolory i ogólne są przyjemne w obejściu. Na pewno spodobają się wielbicielom miękkich grafitów.
Poniżej praca wykonana tymi kredeczkami.
I tym optymistycznym akcentem mam kolejne kredki z głowy. Mam tyle kredek do opisania, że nie wiem od których zacząć albo które w następnej kolejności. Ale po kolei, to nic nie zginie. Trzymajcie się ciepło i bądźcie kreatywni. :)
*recenzja kredek Jumbo*
OdpowiedzUsuń*koniec recenzji:*
- No i tyle o kredkach Bambino.
Rozumiem, że to zwykły błąd? xD
Tak, tak błąd ! Mam ostatnio ciężkie noce i jestem lekko nietomna i jeszcze nie zorientowałam się o co chodziło ci w komentarzu O.o. @-) Freddie Kruger mnie chyba prześladuje :o Bezsenność i w ogóle. Nie kontaktuję za dobrze :)
Usuńsuper ! kredki mam i polecam :)
OdpowiedzUsuńteż je lubię :)
UsuńKredki - jak zwykle - nie moja rzecz, więc nie będę się czepiać, to powiem tyle: całkiem prosto i ładnie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńJuż od daawna opisujesz różne rodzaje kredek, ciekawe, ile Ci się ich nazbierało? :o
Pozdrawiam :]
Takie też są w użyciu :) Bardzo fajnie :)
UsuńNooo jest troszkę ale nie aż tyle ile może się wydawać. Natomiast w przyszłości myślę o tym aby powiększyć kolekcję....może mi się uda :3 :)
Pozdrawiam serdecznie !
Lubię te Twoje recenzje. Czytam je zarówno z ciekawości, czy moje odczucia w odniesieniu do konkretnego zestawu kredek są zbliżone do odczuć innych osób również pracujących z tymi kredkami, jak też z czystych odczuć estetycznych. Radzisz sobie świetnie z programami do obróbki zdjęć, dzięki temu świetnie obrazujesz swoje "kredkowe" doświadczenia i wpływasz kojąco na moje odczucia estetyczne. Lubie poukładane blogi, a Twój właśnie taki jest. Artystyczny, choć świetnie uporządkowany. (o) :) Pozdrawiam i życzę weny :) Iga Elsaid
OdpowiedzUsuńCieszę się niezmiernie ! Jeszcze nikt przedtem nie doceniał kwestii technicznej bloga, więc tym bardziej jest mi miło, bo faktycznie poświęcam tej części posta sporo czasu. :)
UsuńBardzo dziękuję i pozdrawiam również ! :) :)
Fajne kredki i praca piękna :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za siebie i za kredki również :)
UsuńMam pytanie. Rysujesz na białych kartkach? Tak z ciekawości pytam :)
OdpowiedzUsuńJeżeli rysuję w kolorze to używam zawsze kolorowego papieru. Nie lubię białego. Biały papier ogranicza białą kredkę. Jeżeli już, to tylko przy ołówku, ale ołówkiem rysuję rzadko bo mnie nie kręci za bardzo, a jeśli rysuję, to też używam szkicowników z kremowymi kartkami. Jakby tego było mało to i wolę czytać książki z kartkami z papieru ekologicznego, bo jest ciemniejszy i tekst nie razi w oczy jak przy tych białych. Ogólnie lubię biały kolor ale nie w papierze. :)
UsuńMarcysiu, a czy mogłabyś podać, jakiej marki są bloki, które najczęściej używasz? Jakiś czas temu zaczęłam rysować na barwnym papierze, ale jeszcze nie trafiłam na idealny. W większości kolorowych bloków kilka kartek ma odpowiedni (tj. jasny) odcień, ale IMO reszta jest zbyt jaskrawa do kredkowych rysunków. Fajnie by było nabyć blok, który cały byłby wypełniony kremowymi kartkami. :)
UsuńPozdrawiam
Gosia
PS Śledzę Twojego bloga od ponad roku, ale dopiero teraz się ujawniłam. ;)
Właśnie z tego powodu, jaki opisałam powyżej nie korzystam z bloków. Kupuję papier pod pastele na sztuki. Zazwyczaj duże formaty, bo można je pociąć na mniejsze, i wybieram takie kolory które mnie interesują :) Tylko, że ja nie trzymam prac w formie bloku lecz trzymam je w dużej teczce z klamrami do przechowywania prac. :)
UsuńJest jednak taki blok, który niestety na chwilę obecną można dostać z za granicy. Nie wiem czy taka opcja Cię interesuje... ?
Dziękuję za odpowiedź, Marcysiu!
UsuńCzyli muszę się rozejrzeć za alternatywą (może kremowy brystol? :))
Podaj, proszę, nazwę tego bloku. A nuż będę miała okazję go kupić.
Gosia
Tak, myślę że tak będzie lepiej. Kremowy brystol to nic innego jak papier pod pastele, tylko że na sztuki :) Jeśli chcesz mogę za Ciebie kupić, sklep plastyczny mam blisko, tylko musiałybyśmy się dogadać mniej więcej o kolory i jaki format. :) No chyba że wolisz bardziej formę szkicownika to będzie ciężko.
UsuńTen szkicownik to StrathmoreToned Tan :)
Ooo, znowu dowiedziałam się czegoś nowego z Twojego bloga. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, nie trzeba. Na szczęście mam w mieście kilka sklepów z szeroką gamą brystoli, myślę,że znajdę odpowiedni odcień. :)
Pozdrawiam
Gosia
Nie ma problemu :) Pozdrawiam również !
Usuń